Krajowy konsultant jechał drogą krajową nr 56. Zupełnie przypadkowo zatrzymał się i stwierdził, że w ściętych drzewach mieszkają żuczki. Powalonych drzew zalegających ścieżkę rowerową nie można było ruszać, więc żuczki były w drzewach na ścieżce, a ludzie chodzili szosą. Mieszkańcy wściekali się, telefonowali do nas i dopiero po naszych artykułach przesunięto ścięte drzewa na pobocza.
Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska za ścinkę drzew z żuczkami obwiniała wójta gminy Dobrcz. - Wydałem decyzję na ścinkę drzew za ich zgodą - tłumaczył wójt. Co i tak wójtowi nie pomogło, bo Marek Machnikowski, regionalny konserwator przyrody złożył doniesienie do prokuratury.
- Bo - tłumaczył - ścinając drzewa złamana została ustawa o ochronie przyrody. Drzewa muszą tam zostać, najlepiej w pozycji pionowej. Bo rozwój pachnicy dębowej trwa do czterech lat...
- Zakończono ocenę 31 drzew zlokalizowanych przy drodze krajowej nr 56 na trasie Koronowo-Trzeciewiec - powiedział nam wczoraj Tomasz Okoński, rzecznik prasowy Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. - Badania terenowe i laboratoryjne nie potwierdziły występowania pachnicy dębowej. Okazało się, że ślady, które wcześniej wskazywały na obecność tego chronionego chrząszcza należą do innego gatunku, nie objętego ochroną. Raporty z przeprowadzonej analizy i propozycje dalszych działań przesłaliśmy do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.
- Nic do mnie nie dotarło - powiedział na to regionalny konserwator przyrody.
Rzecznik Okoński nie zdradził, ile kosztowały ekspertyzy.
No cóż, tylko saper płaci za błąd...
Czytaj e-wydanie »