Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koza to prawdziwa przyjaciółka swojej pani. W zagrodzie w Glewie

Ewelina Fuminkowska
Ewelina Fuminkowska
Pod Zachrypniętym Kogutem działa fundacja, a właścicielka ma inne pomysły. Nazwa gospody też nie jest przypadkowa. Tu wszystko związane jest ze zwierzętami.

To nie może być zwykła opowieść o zagrodzie nad Wisłą, choć rzeka też ma spory wpływ. Tu dzieją się niezwykłe rzeczy, z pewnością powodem i inicjatorem tych działań jest Aleksandra Wronkowska-Mordal.

 

Zwierzęta gospody

Kobieta do Glewa przeprowadziła się z mężem i małym wówczas synem z Włocławka. Mieszkali w bloku, a kochali zwierzęta. Od 17 lat mieszkają na wsi i nie zmienili, by tego miejsca na żadne inne. - Szukaliśmy długu, nie wiedzieliśmy, gdzie się przeprowadzimy. Naszą jedyną potrzebą byłe dom na wsi, z dala od miejskiego pędu - opowiada pani Aleksandra. Dom ma ciekawą historię. Słucha się jej z zapartym tchem, szczególnie gdy z pasją i miłością opowiada ją człowiek, który dostrzega też problemy innych.

 

Wszystko niemal związane jest z tu ukochanymi zwierzętami. Pomysł na nazwę „Pod zachrypniętym kogutem” też nie jest przypadkowy. Państwo Mordal po przeprowadzce kupili zwierzęta - kilka kur i kozę Malwinę. O kozie napiszemy za chwile. - W tym stadzie kur znalazł się również kogut. I gdy podrósł, dał nam wiele radości, a wyrósł na pięknego przywódcę stada, ale nie potrafił piać. Gdy próbował, wydobywał się dziwny głos - opowiada pani Ola.

Przeczytaj też: Pomysł na hodowlę, która da zarobić - ślimaki! U hodowców w Kobylance

 

Koza natomiast to prawdziwa przyjaciółka swojej pani. Gdy ta druga siadała na fotel, by oddać się ciekawej lekturze, Malwina robiła to samo. Koza nawet spała w domu. Właścicielka gospody zaznacza, że to była cudna koza. Tu nawet hasło do WiFi związane jest z jakimiś zwierzakiem. Tym razem z psem Wtorkiem. - My nie mamy zwierząt, to one mają nas - dodaje. Cudowne jest na nie popatrzeć i zobaczyć, jak się zachowują. Oczywiście nie mogło zabraknąć koni, których fanem jest mąż pani Aleksandry.

 

Od kuchni

Pomysł na agroturystykę i oddanie mieszkańcom miasta trochę wsi, zrodził się niemal od razu. Dodatkowym argumentem opowiadającym się za powstaniem gospody były kulinarne zdolności pani Aleksandry.

 

Pani Ola nie tylko dobrze gotuje. Podczas przygotowania potraw oddaje serce. Na samą myśl o bogatym menu gospody ślinka cieknie. - Potrawy są regionalne, z naszego terenu, przygotowane bez żadnych ulepszaczy -mówi. O rosole bez Vegety wspominać nie będziemy, bo przecież te potrawy wywodzące się z regionu są powodem, dla którego gospoda przystąpiła do elitarnej Europejskiej Sieci Dziedzictwa Kulinarnego. - Szukam dobrego kucharza, który pomoże mi to ogarnąć, bo pracy jest sporo, a gotowanie to dziedzina bardzo twórcza.

 

Państwo Mordal mają kawałek wsi dla ludzi z miasta, a dla mieszkańców okolic mają fundację Prometeusz. Życie na wsi płynie inaczej, jest trudniejsze, bo jest więcej pracy. -Gdy się tu przeprowadziłam, usłyszałam historię ludzi. Mają ręce pełne roboty, zajmują się gospodarką i dziećmi. Ich sytuacja jest straszna, stąd pomysł na fundację, która im  pomoże - tłumaczy Aleksandra Wronkowska-Mordal. Głównym celem fundacji jest nie tylko integracją mieszkańców wsi, ale także pomoc materialna. - Konieczna  jest zmiana mentalna. Jeżeli jej nie, będzie tak samo - przyznaje prezes Prometeusza. 

Przeczytaj też: Pichcenie? Wolimy podróże! Teściowe i synowe w jednej ekipie - KGW Zawały

 

Fundacja pomaga także niepełnosprawnym dzieciom. Pomóc udało się już kilku osobom, które otrzymały sprzęt nie tylko rehabilitacyjny.  Na wsi brakuje także często środków i możliwości na rozwój  talentów u dzieci. Pani Ola potrafi otworzyć serce i portfel, choć życie jej nie rozpieszczało. Kilka lat temu majątek strawił pożar. O złych rzeczach i wspomnieniach nie chce opowiadać. Ma niezwykle radosne usposobienie i energią zaraża rozmówcę.

 

Z prądem rzeki

Jest także Obywatelem Wisły, nie dlatego, że z terenu gospodarstwa rozciąga się niezwykle piękny widok na najdłuższą polską rzekę, ale dlatego, że chętnie włączyła się w tegoroczne obchody Rzeki Wisły. W Glewie z tej okazji odbędzie się kilka imprez. Pod koniec lipca będzie Nadwiślański Koncert Kulinarny. Tu powalczą wójtowie i burmistrzowie, dla których przygotowano kilka ciekawych konkurencji. Powalczą o nagrodę Kulinarnego Koguta, ku uciesze mieszkańców, dla których też przygotowano moc atrakcji. Przeprowadzona ma być również zbiórka na rzecz uzdolnionego, niepełnosprawnego mieszkańca powiatu lipnowskiego. Fundacja nie zadecydowała jeszcze dla kogo.

 

W Glewie będzie także festiwal Muzyki Wisły. Na razie trwają rozmowy. Festiwal, gdzie znajdzie się miejsce na muzykę, sztukę i literaturę poświęcony zostanie także gotowaniu. O szczegółach imprez napiszemy wkrótce. Warto zajrzeć do Glewa, nie tylko na chwilę.  

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska