
Barwne orszaki przebierańców, wśród których jest dziad z babą, młoda para, niedźwiedzie Cygan, Żyd, koźlarkowie z kozą, kapela, kominiarz i przodownik, harcowały we wtorek przez cały dzień po Inowrocławiu i okolicznych wsiach. Dla kozy mątewskiej było to 88. pożegnanie karnawału.
Zaś koza szymborska straciła już dawno rachubę. Na pewno jest ona znacznie starsza od mątewskiej. Obecni członkowie orszaku twierdzą, że ich przodkowie po raz pierwszy żegnali z kozą karnawał prawie dwieście lat temu.
Obie inowrocławskie kozy jeszcze kilka lat temu mocno ze sobą rywalizowały, podobnie zresztą jak mątwiacy z szymborzakami. Obecnie oba orszaki wspólnie rozpoczynają kozie harce o ósmej rano w inowrocławskim ratuszu. Tak było i w wtorek
Przebierańcy wpadli do urzędu strzelając z batów. Do tańca porwali prezydenta i jego zastępcę oraz panie urzędniczki. Kominiarze mazali na szczęście twarze sadzami a koza bodła rogami.
Był słodki poczęstunek i życzenia dobrej ostatkowej zabawy. Potem kozy ruszyły w swoje strony. Szymborska do Miechowic i Szymborza, a mątewska do Mątew oraz na osiedla Rąbin, Piastowskie i do centrum Inowrocławia. Wieczorem oba orszaki zawitały na ostatnie w tym karnawale potańcówki.