Na bydgoską firmę, także na jej oficjalnym profilu w mediach społecznościowych, płyną skargi i narzekania, najczęściej od osób z Krakowa. Często powtarza się fraza o awaryjności wcześniej dostarczonych „Krakowiaków” (mówi się o 1700 zgłoszonych usterkach) i o tym, że tak naprawdę bydgoska PESA wcale nie chce dostarczyć tramwajów do Krakowa. Internetowy hejt zawiera jednak sporo kłamstw i jeszcze więcej półprawd. PESA próbuje z nimi walczyć, ale nie zawsze skutecznie.
To Solaris i Stadler, a nie Pesa, wyprodukują tramwaje dla Krakowa [stanowisko Pesy]
Dziwnych zbiegów okoliczności w krakowskim postępowaniu nie brakuje. Tak się bowiem składa, że Tadeusz Trzemiel, wiceprezydent Krakowa odpowiedzialny za komunikację był kiedyś prezesem krakowskiego MPK. Za jego czasów wiceprezesem MPK był z kolei Zbigniew Palenica, obecnie związany z firmą Stadler (to jej tramwaje po „wycofaniu się” PESY zostały szybko wybrane jako alternatywa dla „Krakowiaków”). Nie trzeba być specjalistą w branży, by mieć pewność, że z różnych powodów Kraków po prostu bydgoskich tramwajów nie chce, a to że PESA wygrała przetarg wielu osobom jest bardzo nie na rękę.
Pesa walczy o tramwaje dla Krakowa. Może podpisać umowę w grudniu
Pesa ma szansę stanąć na nogi. Dostanie 200 mln zł pożyczki. Umowa podpisana
Więcej na ten temat tutaj: Krakowskie grillowanie Pesy. Co dalej z kontraktem na 430 mln zł?
Tomasz Zaboklicki o tym, jak prowadzi się interesy w kraju i za granicą:
