Samo zjawisko nie jest nowe, bo kto pamięta odczłowieczony kapitalizm z lat 90., tego nic już nie zdziwi. Po prostu, coraz więcej ludzi zadaje sobie pytanie - co ja tutaj robię? Bo nie tak miało to wszystko wyglądać. Mówiono nam – rzeczywistość cyfrowa uczyni naszą pracę i życie łatwiejszymi. Tymczasem cyfrowe wynalazki dołożyły jeszcze do pieca.
Mam nadzieję, że sprawa kierowcy autobusu, który wjechał w tłum zadziała na wyobraźnię. Wstępne badania wykazały we krwi mężczyzny obecność antydepresantów i opioidów. Nie wiem jaki wpływ miały lekarstwa na sprawność kierowcy, bez wątpienia jednak facet nie brał ich dla zabawy. Od dawna nie jest tajemnicą, że zawodowi kierowcy to jedna z najbardziej zestresowanych grup zawodowych. Obawiam się, że gdyby przeprowadzić szeroko zakrojone badania krwi w tej grupie, zrobiłoby się pusto nie tylko na przystankach autobusowych, jak i na półkach w supermarkecie.
Kierowca z Katowic był m.in. pod wpływem opioidów. To nie przypadek – w ostatnim raporcie sporządzonym dla Unii Europejskiej czytamy o ogromnym wzroście konsumpcji. Od 2009 na europejskim rynku narkotyków wykryto 49 nowych syntetycznych opioidów, w tym 34 pochodnych fentanylu. Dla niezorientowanych – fentanyl to ta sama kontrowersyjna substancja, którą znaleziono we krwi Georga Floyda.
Dodajmy jeszcze jeden puzzel do tej układanki – od 2013 roku roczna liczba samobójstw wzrosła w Polsce o 40 procent. Aż trudno sobie to wyobrazić, ale każdego roku, wskutek zamachów samobójczych znika z Polski miasteczko wielkości Radziejowa, Kcyni czy Strzelna. Zatrzymajmy wreszcie ten autobus!
W tym roku minęło 10 lat od śmierci Lucjana Broniewicza, twórcy toruńskiego Planetarium. Wspominam o tym dlatego, że nigdy nie zdarzyło mi się spotkać szefa, który z taką klasą i mądrością potrafił zarządzać ludźmi i sprawiać, że praca była źródłem radości.
