Przypomnijmy, że podczas dyskusji o dietach radna bardzo dobrze oceniła swoją dotychczasową pracę dla osiedla Solno.
- Wie pan, jaka jest opinia wyborców o mnie? - zapytała radnego Jacka Olecha i od razu sobie odpowiedziała: - Że zastałam osiedle drewniane, a zostawię murowane - wyznała. Sala wybuchła śmiechem. Ktoś od razu nazwał ją złośliwie królową Kazimierą Wielką, a nowy przydomek do niej przylgnął.
- Może to wydało się śmieszne. Ale to była tylko metafora - tłumaczy dziś pani radna. - Naprawdę bardzo wiele ulic zrobiliśmy na moim osiedlu, a reszta jest ujęta w wieloletnim planie inwestycyjnym. Jeśli nawet nie będę już radną, to na Solnie będzie się dużo działo dzięki pracy, jaką dla niego wykonałam - mówi z przekonaniem.
W rozmowie z nami odniosła się również do diet. Przyznała, że będzie jej trudno spłacić ewentualny dług względem miasta. Ma bowiem bardzo niską emeryturę.
- Jeżeli przyjdzie mi to zrobić, to zapłacę całą kwotę. Niekoniecznie, tak jak moi koledzy radni, w świetle jupiterów. Zapłacę za rażącą niekompetencję radcy prawnego inowrocławskiego ratusza. To już nie pierwszy jej błąd. A radni powinni mieć do niej choć minimum zaufania - wyznaje z zażenowaniem.