Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krukowiak Brześć Kujawski. Ucieka nam do Niemiec, tam jest łatwiej prowadzić biznes

Tekst i Fot. Lucyna Talaśka-Klich [email protected] Tel. 52 32 63 132
Janusz Borkowski stopniowo przekazuje władzę w firmie synom. Starszy - Seweryn - został wiceprezesem. - To on namawiał mnie, żebym przestał walczyć z wiatrakami - mówi pan Janusz.
Janusz Borkowski stopniowo przekazuje władzę w firmie synom. Starszy - Seweryn - został wiceprezesem. - To on namawiał mnie, żebym przestał walczyć z wiatrakami - mówi pan Janusz.
Decyzja zapadła. - Wynosimy naszą fabrykę maszyn rolniczych Krukowiak z Brześcia Kujawskiego! - mówi prezes Janusz Borkowski. - W byłym NRD mamy już kilka lokalizacji. Na przykład w północno-wschodniej części Pasewalku.

Gabinet prezesa "Krukowiaka". Na wprost drzwi - godło państwowe. - Orzeł wisi tu odkąd pamiętam - mówi biznesmen. - W przyszłym roku fabryka będzie obchodzić 25-lecie. Serce mnie boli, bo jestem patriotą, ale też przedsiębiorcą. Muszę zarabiać pieniądze, a nie dokładać do interesu! A po niemieckiej stronie granicy bardziej dbają o biznesmenów - nawet tych z Polski.

Czytaj też: Brześć Kujawski: Krukowiak otrzymał tytuł „Wybitnego Eksportera Roku 2009”

Krukowiak walczy z urzędnikami

Janusz Borkowski (tutaj jest jego sylwetka) stopniowo przekazuje władzę w firmie synom. Starszy - Seweryn - został wiceprezesem. - To on namawiał mnie, żebym przestał walczyć z wiatrakami - mówi pan Janusz.

- Na studiach uczono mnie, że przedsiębiorca musi się przystosować do warunków, a nie ratować świat jak Don Kichot - mówi Seweryn Borkowski, który studiował nie tylko w Polsce, ale i w Niemczech.

Jego ojciec ostatnio walczył z wiatrakami na antenie TVP. Wystąpił w "Sprawie dla reportera" Elżbiety Jaworowicz (Przypominamy: Brześć Kujawski. Spór prezesa Krukowiaka z burmistrzem dziś na wizji w "Sprawie dla reportera"). Opowiedział o tym, jakie problemy ma firma "Krukowiak" po postawieniu - jak twierdzi - budowli. Jednak zdaniem urzędników z Brześcia, to nie budowla, ale budynek i producent maszyn ma płacić wyższe podatki.

- Nie mam żalu do Wojciecha Zawidzkiego, burmistrza Brześcia, że tak interpretuje zapisy prawa - mówi Janusz Borkowski. - Problemem jest to, że można je różnie odczytać, także na niekorzyść przedsiębiorców. Ale od władzy samorządowej, od dobrej woli, też wiele zależy! Nie zamierzam być traktowany lepiej niż przeciętny Kowalski, ale 17 złotych podatku za metr kwadratowy to już przesada! Przecież to są peryferie Brześcia, a nie ulica Marszałkowska w Warszawie!

Po "Sprawie dla reportera" Borkowski dostał w kopercie 20 złotych. - Od emerytki, która wzruszyła się moją historią- mówi Janusz Borkowski. - Nie zrozumiała, że nie jestem bankrutem, tylko walczę o sprawiedliwość. Odesłałem jej podziękowania i prezent.

Pracy ubędzie

Janusz Borkowski chciałby przenieść fabrykę choćby za granicę brzeskiego samorządu, na przykład do gminy Osięciny. - Wtedy chociaż część załogi mogłaby tam dojeżdżać - mówi senior rodu. - Mamy wspaniałych pracowników. Gdzie oni znajdą pracę?

O to samo pytam mieszkańców Brześcia. - "Krukowiak" ucieka od nas? - dziwi się pani Aneta. Stoimy przed dyskontem spożywczym. Kobieta patrzy na swoje zakupy. Po chwili dodaje: - Kupiłam najpotrzebniejsze rzeczy i tak mi zabraknie do pierwszego. Gdy mąż pracował w cukrowni, wystarczyło nam chociaż na jedzenie. Cukrownię zamknęli i w Brześciu "Krukowiak" jest największym pracodawcą. Jak zamknie fabrykę, to będzie dramat dla wielu rodzin.

- Mój krewny pracuje w "Krukowiaku" - wtrąca przechodzący mężczyzna. - Nie zarabia kokosów, ale przynajmniej ma za co żyć. - Chętnie płaciłbym pracownikom więcej - mówi Janusz Borkowski. - Bo to wspaniali ludzie, ale muszę zmagać się z konkurencją. A to nierówna walka!

I tłumaczy: - Firma spoza Polski może liczyć na zachęty dla inwestorów nawet na 10 lat. W tym zwolnienia dotyczące podatków: dochodowego i od nieruchomości. No to jak mogę z nią konkurować ? Albo z taką, która działa w szarej strefie i nie płaci podatków?!

Janusz Borkowski wspomina: - Mój tata miał gospodarstwo. Kiedyś jechaliśmy na wozie zaprzęgniętym w parę koni. Gdy wjeżdżaliśmy pod górę, jeden z koni zaczął się ociągać. Ale nie ten leniwy oberwał batem, tylko tamten, co pracował za dwóch. Zapytałem dlaczego? Tata powiedział, że ten pracowity nie będzie protestował, tylko jeszcze bardziej się postara. I tak w Polsce traktuje się dobre firmy. To przede wszystkim im przykręca się śrubę.

Czytaj też: Janusz Borkowski: - Potrzebowaliśmy trzydziestu lat aby przekształcić gospodarstwo i zbudować na nim fabrykę "Krukowiak"

"Krukowiak" ma się czym pochwalić. Zdobył mnóstwo nagród i wyróżnień. Tych najważniejszych aż 39. Ostatnie to Ambasador Polskiej Gospodarki 2011 (kategoria: Eksporter) w konkursie BCC. - Nasze maszyny znają nawet w Ameryce Południowej - mówi z dumą Janusz Borkowski. - Mamy mnóstwo zamówień, możemy zatrudnić więcej osób. Byleby nam nie przeszkadzano! Niedawno otworzyłem jeszcze jedną firmę. W branży nieruchomości. Kupiłem blok na Mazurach. Można by się do niego wprowadzić, ale od pół roku załatwiamy sprawy papierkowe w urzędach, bo trzeba zrobić inwentaryzację. No i jak w Polsce można prowadzić biznes?

Także dlatego Seweryn Borkowski jest zdecydowany przenieść rodzinną firmę do Niemiec. - Niekoniecznie do Pasewalku, choć tamtejsza nieru chomość leży zaledwie 18 kilometrów od granicy z Polską i za hektar z budynkami zapłacimy - w przeliczeniu na naszą walutę - około miliona złotych. Kusi mnie też nieruchomość koło Frankfurtu nad Odrą, bo do do mu mógłbym dojechać w cztery godziny.

Janusz i Seweryn Borkowscy nie wykluczają podzielenia firmy i zainwestowania po niemieckiej i po polskiej stronie. - Ale na pewno nie w Brześciu - podkreślają.

Nieruchomość w Brześciu wystawili na sprzedaż. Już miesiąc temu. Jednak burmistrz Zawidzki jeszcze kilka dni temu nic o tym nie wiedział i wypowiadać się nie chciał. - Pewnie myślał, że nigdy się stąd nie wyniesiemy - dodaje Janusz Borkowski. - Nasz zakład wystawiliśmy za siedem i pół miliona złotych. Chce go kupić przedsiębiorca, który w nowym, bardzo zautomatyzowanym zakładzie zatrudni prawdopo- dobnie około dziesięciu osób. U nas pracuje prawie czterystu.

Śrubą w naszych

- Coraz więcej polskich przedsiębiorców zamierza przenieść firmy do Niemiec - mówi Roman Kluska, twórca komputerowego imperium, który na własnej skórze poznał, jak trudno w naszym kraju prowadzić biznes. - Wcale mnie to nie dziwi, bo przepisów prawa jest tak dużo, że normalny człowiek nie jest w stanie ich przeczytać, a co dopiero zrozumieć i stosować! Niektóre zapisy są sprzeczne, więc cokolwiek zrobi przedsiębiorca, będzie źle. Rada jest taka: dwie trzecie przepisów dotyczących przedsiębiorstw zlikwidować i dopiero na podstawie tego, co zostanie zacząć budować nowe prawo.

Jednak Borkowscy dodają: - Potrzebujemy nie tylko lepszego prawa. W Niemczech, gdy rozpoczął się kryzys, urzędnicy samorządowi odwiedzali szefów firm i pytali: co możemy dla was zrobić, żebyście nie musieli zwalniać pracowników? W tym samym czasie w Polsce biznesowi dokręcano śrubę!

Czytaj też: Wiosna 2011. Kujawsko-Pomorskie firmy zatrudniają, m.in. Krukowiak, choć państwo nie chce im już w tym pomagać!

- Byleby nam nie przeszkadzano w prowadzeniu biznesu! - mówi Janusz Borkowski (z lewej), prezes Krukowiaka. Jego syn - Seweryn - jest zdecydowany przenieść rodzinną firmę do Niemiec:Photobucket

 

 

 

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska