Niedawno „Rzeczpospolita” poinformowała, iż Janusz Kochanowski, rzecznik praw obywatelskich przesłał Bogdanowi Klichowi, ministrowi obrony narodowej list w sprawie skarg z dwóch jednostek wojskowych: 41. Eskadry Lotnictwa Taktycznego w Malborku oraz Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej w Gdyni.
Piloci z Malborka poskarżyli się m.in. na brak części zamiennych do samolotów MiG-29. „Aby utrzymać gotowość bojową jednostki, wymontowuje się części z innych samolotów znajdujących się w eskadrze. Wprawdzie takie działania pozwalają na czasową eksploatację samolotów, ale odbywa się to kosztem innych maszyn, które stoją unieruchomione na lotnisku” - te zdania z listu Janusza Kochanowskiego cytuje „Rzeczpospolita”. „Z uwagi na wiek samolotów oraz ich codzienna eksploatację problem ten z każdym rokiem będzie narastał i wymaga podjęcia szybkich działań” - dopinguje ministra obrony rzecznik praw obywatelskich.
Tymczasem Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 2 w Bydgoszczy przeżywają głęboki kryzys spowodowany brakiem zamówień z Ministerstwa Obrony Narodowej. To właśnie w Bydgoszczy remontowane były przed laty MiG-29, które niemiecka armia oddała Polsce.
Teraz mamy sytuacją, w której bydgoskie zakłady musiały ograniczać zatrudnienie i wynagrodzenia, a lotnicy kombinują, jak mogą, by utrzymać gotowość bojową jednostki.
- Podczas bieżącej eksploatacji część agregatów samolotu została uszkodzona i trzeba je wymieniać lub naprawiać - informuje Bogdan Adamczyk, rzecznik prasowy bydgoskich WZL-i. - Jeśli są pieniądze na remonty, to możemy je naprawić, a jeśli ich nie ma... Mamy możliwości produkcyjne i technologiczne, by zabezpieczyć sprawność sprzętu. To tylko kwestia pieniędzy na remonty.
Na brak części zamiennych i funduszu remontowego skarżył się również gen. dyw. Tadeusz Buk, dowódca Wojsk Lądowych podczas niedawnej wizyty w Inspektoracie Wsparcia Sił Zbrojnych.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że MON przygotowuje ofertę dla bydgoskich zakładów.
(Lau.)
