Onet.pl tłumaczy, że sprawa ujrzała światło dzienne, po tym jak Marta, jedna z byłych chórzystek szczecińskich "Serduszek" opowiedziała swoją historię dziennikarce "Dużego Formatu".
Ksiądz Stanisław G. miał Marcie wkładać ręce pod koszulkę, dotykać w miejscach intymnych i zmuszać, by ona dotykała jego. Zdaniem kobiety, nie była jedyną ofiarą. - czytamy na portalu Onet.pl
Szczecińska prokuratura potwierdza, że otrzymała zgłoszenie w tej sprawie. Ponadto oświadczenie wydali chrystusowcy, do zakonu których należał Stanisław G.
Z głębokim żalem i bólem przyjęliśmy w ostatnim czasie zawiadomienie o dramacie młodej osoby. [...] Towarzystwo Chrystusowe dla Polonii Zagranicznej jest głęboko poruszone faktem, że ks. Stanisław G., działający w latach 1989 do 2002 w Szczecinie, wbrew regułom prawa zakonnego, łamiąc znane mu zasady nie tylko prawne, ale i moralne, mógł dopuścić się zabronionego czynu" - pisze w oświadczeniu ks. dr Marek Grygiel, rzecznik Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej.
Ks. dr Marek Grygiel podkreśla, że chrystusowcy sami powiadomili prokuraturę i Stolicę Apostolską, a księdza Stanisława G. zawiesili.
Szczecińskie "Serduszka" to od wielu lat duma Szczecina. Założycielem chóru był właśnie Stanisław G., który powołał tę grupę do życia w 1989 roku. Sprawował na nim pieczę do 2002 roku, czyli do momentu aż nagle przeniesiono go do Władysławowa. Później trafił do Anglii, obecnie nie pełni posługi kapłańskiej - jest zawieszony.
Źródło: Onet.pl
