Kto pyta, nie płaci

     - Jestem rencistką pierwszej grupy, ale mieszkam w Cheł-micy. Czy mogę kupować bilet ze zniżką? - pyta starsza pani w punkcie obsługi klienta przy ul. Kilińskiego we Włocławku. - W strefie miejskiej, z przewodnikiem, jest pani zwolniona od opłat za przejazd. To nie obowiązuje jednak na liniach podmiejskich, gdzie opłata jest stuprocentowa - odpowiada kobieta, pracująca w jednym z okienek. Za chwilę ktoś inny pyta o to
     czy ulgami za przejazdy
     objęte są osoby na zasiłku przedemerytalnym. Wielu pasażerów MPK woli pytać, niż stanąć oko w oko z kontrolerem, z którym nie ma już dyskusji. Za niewiedzę trzeba słono płacić. - Mandat za jazdę bez biletu? Proszę bardzo. Ale kara w sytuacji, gdy ma się bilet, tylko tańszy o trzydzieści groszy? - pyta włocławianin, który wraz z żoną przyszedł do redakcji.
     Kobieta, która od dawna nie jechała autobusem MPK zapytała w kiosku, jaki bilet musi kupić, żeby dojechać do Nowej Wsi. - I dowiedziała się, że za 1.90 - opowiada mężczyzna. Bilet okazał się niewłaściwy - opiewał na krótszy czas przejazdu. Pasażerka powinna była wykupić bilet za 2.20.
     Mandat wyniósł 90 zł
     Zdaniem Czytelnika, za 30 gr. "błędu" pasażera i to - zdaniem włocławianina - niezawinionego - to kwota niesprawiedliwie wysoka. Czy MPK nie powinno odróżnić mandatu za jazdę w ogóle bez biletu a jazdę z biletem niewłaściwym? - pytają coraz częściej włocławianie, prosząc o interwencję. Czytelnik mówi, że chciał, wraz żoną rozmawiać o tym z kierownictwem MPK. - Byliśmy w dniu przyjęć w siedzibie firmy, ale wizyta nie przyniosła efektu - twierdzi włocławianin.
     Do sprawy powrócimy.
     **