Czytaj na MMToruń: Sztuka w tramwaju w Toruniu. Puszczają poezję i muzykę
- Za miesiąc kończę 70 lat, ale tak głodnego pieniędzy rządu, jak obecny, dotąd w Polsce nie doświadczyłem! - bulwersuje się Adam Wełna, właściciel bydgoskiej firmy Asbol z branży metalowej. - Prowadzę interesy od 1980 roku, zatrudniam 16 osób. Ponoszę coraz wyższe koszty, ale, jak widać, to dla polityków ciągle za mało!
Podatek komunikacyjny? Poroniony pomysł!
- Podatek komunikacyjny? Poroniony pomysł! Kilka lat temu już dokładałem do przejazdu moich pracowników PKP i odliczałem te wydatki od ZUS-u. Potem walczyłem w sądzie, bo ubezpieczyciel uznał, że to była korzyść dla zatrudnionych, więc składki z tego tytułu mu się należały. Pewnie teraz również tak będzie, że każą płacić ZUS, skoro pracownicy chętnie korzystają z autobusów i tramwajów - denerwuje się Wełna.
Niestety, nie można tego wykluczyć, tym bardziej, że szczegóły przepisów, które będą gotowe dopiero jesienią tego roku, nie są jeszcze znane. Wiadomo tylko, że nałożą na przedsiębiorców nowy lokalny podatek na transport miejski, jeśli zatrudniane przez nich osoby dojeżdżają do pracy komunikacją miejską.
W Zespole Doradców Gospodarczych, którego - cytowany przez "Rzeczpospolitą" - ekspert uczestniczył w rządowym spotkaniu na ten temat, też nie chcą zagłębiać się w szczegóły tłumacząc, że jest za wcześnie, by o nich mówić i niepotrzebnie siać panikę.
Liczby są brutalne. Ile dokładają samorządy z Kujaw i Pomorza do transportu miejskiego?
Jednak sam pomysł wcale nie jest nowy, popiera go Unia Europejska, a sprawdza się już np. we Francji. Tam od lat 70. ubiegłego wieku transport miejski jest wspierany przez lokalnych przedsiębiorców, którzy zatrudniają więcej niż 9 pracowników. Podatek wynosi 0,55 proc. ich pensji, jeżeli mieszkają w miejscowościach do 100 tys. mieszkańców i 1,75 proc, gdy w większych. Również nasi politycy chcą szukać dodatkowych pieniędzy na utrzymanie komunikacji miejskiej kosztem firm, bo liczby są brutalne, także w naszym regionie. Nie pomogły nawet spore podwyżki cen biletów.
W Bydgoszczy przejazd autobusem lub tramwajem kosztował w zeszłym roku 2,6 zł (normalny bilet), teraz to jest 3,2 zł. - Dochody ze sprze daży biletów nie pokrywają wydatków związanych z funkcjonowaniem komunikacji. Miasto dopłaca do niej ponad 94,5 mln zł rocznie - informuje Piotr Kurek, rzecznik prezydenta Bydgoszczy.
We Włocławku bilet podrożał o 20 groszy, miasto dokłada do transportu 9 mln zł. W Toruniu także cena wzrosła o 20 groszy, dopłacają do komunikacji prawie 18 mln zł.
Czytaj też na Pomorska.pl: Bilety elektroniczne i czasowe i klimatyzacja w wozach MZK w Toruniu?
