Zobacz wideo: Policja i sanepid wzmagają kontrole maseczek!
Sąd co prawda umorzył warunkowo postępowanie na dwa laty próby, ale w ich trakcie pani Bożena objęta ma zostać dozorem kuratora. Poza tym polecił jej zapłacić 200 zł na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej. 69-letniej oskarżonej nieco się upiekło tylko dlatego, że dotąd nie była karana i w ocenie sądu zastosowane środki powinny sprawić, że się pohamuje i więcej w konflikty z prawem wchodzić nie będzie.
- Będą kolejne obostrzenia! Niezaszczepieni nie wejdą do restauracji, kin?
- Arriva wróci 12 grudnia na tory województwa! Całą środę trwały negocjacje
- AMW sprzedaje i wynajmuje swoje nieruchomości, grunty i garaże. Także w Toruniu!
- Gdzie dwóch się bije... Adrian Mól kandydatem PiS na wiceprezydenta Torunia
"Gołodupiec" było epitetem lekkiego kalibru. Pod wspólnym dachem zrobiło się piekło
Pani Bożena ma 69 lat i mieszka w gospodarstwie w pewnej wsi pod Wąbrzeźnem, na zasadzie dożywotniej służebności. W domu tym mieszka od 40 lat, czego zresztą nie omieszkała podkreślić przed sądem. Wspólnie z nią mieszka syn będący właścicielem nieruchomości i - nieformalna - synowa. Nieformalna, bo para żyje w konkubinacie, mimo posiadania dziecka. Tego kobieta zaakceptować nie mogła i nie może. Wrogością zionęła wobec Anety, partnerki syna, od samego początku. Można powiedzieć, że krok po kroku zamieniała jej życie w koszmar.
"Gołodupiec" - to epitet najlżejszego kalibru, używany przez panią Bożenę. Inne często w użyciu to: "ku...a" i "dziadostwo". Kobieta wielokrotnie miała konkubinę syna lżyć, obrażać, wulgarnie odnosić się do niej, jak i w taki sposób mówić o niej w rozmowach z innymi. "Zrobiła sobie dziecko na krawężniku" - takie słowa też nierzadko padały.
Agencja Mienia Wojskowego sprzedaje i wynajmuje swoje nieruc...
Wobec interweniujących w domu policjantów, a także przed Sądem Rejonowym w Wąbrzeźnie kobieta nie przeczyła, że w nerwach różne rzeczy o pani Anecie mówiła. "Mój syn spotkał heterę, która całe bogactwo ma pod spódnicą" - mówiła. "Oczywiście, że się odzywałam. Ja mieszkam u siebie od 40 lat, a ona wdarła się do mojego domu: bez zameldowania, bez aktu ślubu. Obca kobieta przyszła z brzuchem i powiedziała, że jej się wszystko należy" - tłumaczyła pani Bożena.
Kłótnie o kuchnię i łazienkę, awantura o staw i interwencja policji
Powodem do kłótnie miało być też korzystanie ze wspólnych pomieszczeń, szczególnie kłótni i łazienki. W ocenie sądu jednak pani Aneta absolutnie awantur nie prowokowała.
Wyzwiska i gnębienie się powtarzały. Koszmar trwał według ustaleń sądu od stycznia do lipca 2020 roku. W czerwcu 2020 roku doszło do kulminacji. Do pani Anety przyjechał wówczas w odwiedziny siostra z mężem i dziećmi. Teściową oburzyło to, że mężczyzna zaczął łowić ryby w "jej stawie". Nie tylko wulgarnie zwyzywała całą rodzinę, ale i nie chciała gości wpuścić do domu, nazywając ich "kur...wem" i "dziadostwem".
W tej sytuacji pani Aneta wezwała na interwencję policję. Potem - wniosła prywatny akt oskarżenia do sądu. Doszło do sprawy, w trakcie której zeznania składali liczni świadkowie i swoje wyjaśnienia złożyła pani Bożena. Finał? Kobieta uznana została za winną znieważania (art. 216 par. 1 kk). Wyrok wraz z uzasadnieniem został opublikowany w Portalu Orzeczeń Sadowych. Nie jest jeszcze prawomocny.
"To, że syn oskarżonej nie prowadzi życia rodzinnego zgodnego z jej przekonaniami czy też wiarą, nie może być podstawą do znieważania" - zaznaczył w uzasadnieniu wyroku Sąd Rejonowy w Wąbrzeźnie. Dodając, że kwestie służebności mieszkania, np. sprawę korzystania z kuchni i łazienki, matka powinna rozwiązywać z synem, a nie jego partnerką. Ewentualnie - wkroczyć na sądową drogę postępowania cywilnego.
Temidzie nie umknął z pola widzenia fakt, że pani Bożena jest osobą starszą, o ugruntowanym światopoglądzie, w której życiu zaszły nieoczekiwane zmiany (wprowadzenie się ciężarnej konkubiny syna). Te okoliczności również podkreślono w uzasadnieniu orzeczenia. Zaznaczając jednak, że nie mogą one usprawiedliwiać wyzwisk czy awantur. Dodajmy, że syn oskarżonej skorzystał ze swojego prawa i jako osoba najbliższa odmówił w sądzie składania zeznań.
PS Wyrok wraz z uzasadnieniem został opublikowany w Portalu Orzeczeń Sadowych. Nie jest prawomocny. Imiona kobiet zostały w tekście zmienione.
WARTO WIEDZIEĆ. Znieważenie w Kodeksie karnym:
Art. 216 kk par. 1 mówi, że "Kto znieważa inną osobę w jej obecności albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do osoby tej dotarła, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności".
Z UZASADNIENIA WYROKU: "Starała się wpoić swoje wartości synowi. Tymczasem jego zachowanie odbiega od przyjętych przez nią norm"
"Sąd miał na względzie okoliczność, że zachowanie B. wynikało przede wszystkim z silnych emocji i nowej sytuacji, w której się znalazła. Jest ona osobą w podeszłym wieku o ugruntowanym światopoglądzie, która starała się wpoić swoje wartości i zasady synowi. Tymczasem zachowanie syna odbiega od przyjętych przez nią norm. Oskarżona winę za to niejako przerzuciła na jego partnerkę. Nie może pogodzić się z tym, że zarówno życie syna, jak i funkcjonowanie w domu nie układa się według jej przekonań".
