Obejrzyj: Tajemnice Twierdzy Toruń i innych miejsc w mieście

Ukrainki w Kujawsko-Pomorskiem. Gdzie pracują?
Pani Natalia uciekła przed wojenną zawieruchą z synem Arsenijem z miasta Sumy, położonego we wschodniej Ukrainie. Po 46 godzinach podróży dotarła do Brodnicy, gdzie schronienia udzielili jej przyjaciele. Już po kilka dniach miała numer PESEL i... pracę! Umowę podpisała w firmie "Sits". To znany producent mebli tapicerowanych, mający zakład nie tylko w Brodnicy, ale i Grudziądzu.
Polecamy
"Sits": umowa o pracę, szybkie wdrożenie i serdeczne przyjęcie
Pani Natalia z zawodu jest krawcową, więc jako szwaczka w "Sitsie" się sprawdzi. Załatwienie wszystkich formalności poszło szybko. Okazało się też, że w zakładzie pracuje już cala grupa Ukrainek, a zatrudniane mają być kolejne.
- Natalia cieszy się z tego, że ma legalną pracę, w stabilnej firmie. Profesjonalnie i życzliwie jest wdrażana do swoich obowiązków. Pewną barierą jest nieznajomość języka polskiego, ale - wierzymy - to się z czasem zmieni. Bezpośrednia przełożona na każdym etapie pomaga jej w pracy, a polskie pracownice wzruszyły ją serdecznym przyjęciem. Zorganizowały m.in. zbiórkę rzeczy dla niej i równolegle przyjętej drugiej Ukrainki. Czują się nie tylko zawodowo, ale i po ludzku zaopiekowana - mówi pani Oksana, nauczycielka języka angielskiego z Brodnicy, która gości u siebie panią Natalię.
Gwara toruńska. Przepytaj dziadków czy znają te słowa! Oto n...
Zgodnie z umową o pracę pani Natalia na początek może liczyć w "Sitsie" na najniższe krajowe wynagrodzenie, czyli 3010 zł brutto (2363 zł netto). To dwa razy więcej niż zarabiała ostatnio przy produkcji w rodzinnym mieście. Nie jest też tajemnicą, że prężnie rozwijający się "Sits" potrzebował i potrzebuje rąk do pracy. Zatrudnienie Ukrainek jest więc i dla niego realną korzyścią. Szczególnie wtedy, gdy są to osoby z kwalifikacjami i doświadczeniem, których nie trzeba przyuczać do nowych obowiązków zawodowych..
W PSSE pod Toruniem zatrudniają Ukrainki kolejne zakłady. "To się dopiero rozkręca"
- Ofert pracy dla Ukrainek przybywa. Już zatrudniły panie m.in. zakłady w Pomorskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej w Ostaszewie. To zysk dla obu stron: zatrudnianych i zatrudniających. Szacujemy, że spośród przybyłych na teren powiatu toruńskiego dorosłych uchodźców (czyli w 99 proc. kobiet) pracować zamierza 3/4. Spotykając się z nimi często słyszymy, że nie chcą być ciężarem dla przyjmujących je Polaków. Jesteśmy pełni podziwu, jak szybko te panie, mimo wojennej traumy, podejmują pracę - podkreśla Paweł Przyjemski, wicedyrektor Powiatowego Urzędu Pracy dla Powiatu Toruńskiego.
Zobacz koniecznie
W strefie ekonomicznej Ukrainki podjęły już pracę np. w zakładzie firmy "Baus AT" (karetki), w przedsiębiorstwie "Katarzynki Akcesoria Meblowe" czy też w firmie "Vital", znanej z dostarczania pieczywa do sklepów sieci "Biedronka". Kolejne procesy rekrutacyjne są jednak w trakcie, więc tych zatrudnień będzie więcej. Urząd Pracy z nadzieją patrzy choćby na firmę "Erbud", która w strefie kończy się urządzać.
- To producent drewnianych segmentów do domów. Kobiety przy takiej produkcji mogą się sprawdzić w lżejszych pracach. Zakład zacznie działać w okolicach czerwca-lipca i też będzie potrzebował rąk do pracy - dodaje wicedyrektor Paweł Przyjemski.
Pod Toruniem Ukrainki chętne zatrudnić są też przedsiębiorstwa z branży ogrodniczej, a także firmy z Chełmży - zakład stolarki "Marcus", producent wieszaków "Polwo" i inni. Otwarty na zatrudnienie kobiet z Ukrainy jest również szpital powiatowy w Chełmży. - Cały proces dopiero się rozkręca - podsumowuje Przyjemski.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:
Nie tylko wielkie firmy, czyli przykład salonu kosmetycznego z Torunia
Oczywiście, Ukrainki zatrudniane są również przez mniejszych przedsiębiorców. Tutaj kłania się gastronomia, handel, usługi. Te branże jednak oczekują znajomości języka polskiego. Wiele pań jednak szybko się uczy - na kursach, ale i przez życiową praktykę. Jeszcze lepiej wdrażanie do nowej pracy udaje się, gdy w tej już czekają rodaczki. Oto przykład z Torunia.
Anna Wenge w styczniu ub.r. otworzyła wraz z mamą salon kosmetyczny. Poza polskimi pracownicami zatrudniały dwie panie z Ukrainy. Niedawno dołączyła do nich trzecia - pani Julia. Do Polski przybyła wraz z synem z obwodu kijowskiego. - Jej portfolio było genialne. Jesteśmy wiec win-win. My wygrywamy, bo zdobywamy świetnego pracownika; nasi klienci są zadowoleni z usług, bo są na najwyższym poziomie i dajemy pracę Ukraince - podkreślała Anna Wenge, współwłaścicielka salonu, w rozmowie z reporterami TVP Bydgoszcz.
Co jeść, aby dożyć ponad 100 lat? Oto lista produktów. Pozna...
Co ważne, Ukrainki podejmują też już próby (udane!) samodzielnego organizowania sobie miejsc pracy. - Przykładem inicjatywa opieki nad dziećmi. Gdy jedne matki pracują zawodowo, inne organizują takie domowe przedszkole dla dzieci. Obserwując przedsiębiorczość pań z Ukrainy, to takiej samoorganizacji pewnie będzie przybywało - podkreśla Paweł Przyjemski, wicedyrektor PUP dla Powiatu Toruńskiego.
WAŻNE. Na mocy specustawy - szybka ścieżka zatrudnienia
*
- Na mocy przepisów, które weszły w życie w połowie marca, Ukraińcy przybyli do Polski jako uchodźcy wojenni po 24 lutego, nie muszą starać się o specjalne zezwolenia na pracę. Do jej podjęcia potrzebują przede wszystkim numeru Pesel.
- *Wcześniej Ukrainiec musiał występować o odpowiednie dokumenty legalizujące jego pobyt w Polsce, jak również kwestie związane z podjęciem zatrudnienia. Teraz procedura jest uproszczona maksymalnie: idzie bezpośrednio do pracodawcy i podejmuje pracę. Pracodawca natomiast ma 14 dnia na zgłoszenie faktu zatrudnienia Ukraińca.