Jacek Paul nie jest amatorem, a prezesem Pomorsko-Kujawskiego Związku Pszczelarzy w Bydgoszczy z wieloletnim doświadczeniem w pasiece, jednak przez ten czas tylko raz (w 2012 r.) udało mu się pozyskać czysty miód z jabłoni.
- Miałem zlecenie wstawić pszczoły do sadu jabłoniowego, żeby zapyliły kwiaty – opowiada Jacek Paul. - Zwykle w pobliżu sadu kwitnie też rzepak i wtedy pszczoły go donoszą, ale w 2012 roku wymarzł cały rzepak. Do tego sadownik kosił mlecze, które rosły w sadzie, więc pszczoły miały do dyspozycji tylko kwiaty jabłoni.
Powstał z nich ciekawy miód, którzy szybko krystalizował.
- Był jasny, kwaskowaty i pachniał jabłkami – wspomina pszczelarz.
Teraz pszczoły Jacka Paula też korzystają z drzew owocowych.
- W pobliżu mojej pasieki rośnie park, w którym kwitną właśnie ałycze i mirabelki. Cieszy mnie to, bo drzewa owocowe to ważny pożytek dla rodzin pszczelich. Służy głównie ich rozwojowi. Pyłek jest zbawienny po zimie, a dopływ świeżego nektaru dopinguje matkę do składania jaj.
Znana jest średnia wydajność miodowa drzew owocowych. Dla jabłoni wynosi ona 20 kg miodu z hektara sadu, dla czereśni - 30 kg, wiśni – 40 kg, śliwy – 50 kg.
Przy okazji warto wspomnieć o używaniu środków ochrony roślin w czasie kwitnienia drzew owocowych. Wolno je stosować po zmroku, gdy pszczoły wrócą do uli lub przed świtem, nim zdążą z nich wylecieć. Bezmyślne opryski prowadzone w sadach gruszkowych w chińskim powiecie Hanyuan doprowadziły do wyginięcia pszczół i odtąd ludzie muszą zapylać drzewa pędzelkami.
