Gdyby to były jedynie wysyłane SMS-y na jej prywatny telefon, to być może kobieta nie zdecydowałaby się wystąpić do prokuratury z zawiadomieniem, by położyć im kres. Niestety, bulwersujących zachowań było więcej. Przede wszystkim lekarz nachodził ją w miejscu jej pracy, przynosząc jej prezenty: żywność, książki, leki, zabawki, listy i kartki. To stało się nie do zniesienia. Adresatka chciała zakończyć znajomość, ale jej absztyfikant nie mógł się pogodzić z jej decyzją.
Przeczytaj także: Zastraszanie, nękanie, przemoc słowna. Mobbing u drogowców?
Było coraz gorzej, K. przyklejał na domofonie i na płocie w miejscu jej zamieszkania ogłoszenia o tematyce erotycznej, takimi samymi wiadomościami zasypywał jej skrzynkę pocztową. To nie wszystko, z niewiadomych względów, zamawiał dla niej książkę o charakterze religijnym.
Miarka się przebrała, gdy K. zawiesił na skrzynce pocztowej kobiety prezerwatywę z zawartością białej substancji. To wzbudziło u pokrzywdzonej kobiety, jak ocenia prokurator, uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia i istotnie naruszyło jej prywatność.
Nie było wątpliwości, że są podstawy, by oskarżyć K. z art. 190a par. 1 kodeksu karnego.
Kobieta czuła się zagrożona, bo jej znajomy, skądinąd szanowany doktor, nachodził ją niemal każdego dnia. Nie dawał jej spokoju. Przeżywała koszmar.
Proces 69-letniego Janusza K. odbędzie się w trybie uproszczonym przed Sądem Rejonowym w Słupsku. Choć oskarżony i pokrzywdzona są z innej części województwa, to sprawa trafiła właśnie do Prokuratury Rejonowej w Chojnicach. Niewątpliwie, im dalej miejsca zamieszkania, tym większa szansa na to, by ciemne sprawki nie wyszły na światło dzienne.
Czytaj e-wydanie »