Chodzi o zdarzenie, do którego miało dojść 19 sierpnia ub. roku na oddziale dziecięcym radziejowskiego szpitala. Weronika K. opiekowała się 4-letnim synem, pacjentem tego oddziału. Z zeznań matki dziecka wynika, że gdy około 22.00 położyła się do łóżka chłopca, do sali wszedł lekarz Bogdan Z. Po stwierdzeniu, że dziecko leży odkryte lekarz miał włożyć rękę pod kołdrę i dotykać miejsca intymne kobiety.
Weronika K. twierdzi także, iż pediatra ją całował i mówił, że "słodko wygląda". Miał też wziąć jej rękę i położyć sobie na kroczu.
Z prokuratorskich ustaleń wynika, że Weronika K. nie reagowała, udawała że śpi, a lekarz wyszedł z sali mówiąc, że jeszcze wróci. Wtedy kobieta opuściła szpitalne pomieszczenie. Gdy weszła do pokoju pielęgniarek, była roztrzęsiona. Poprosiła o otwarcie drzwi wyjściowych, mówiła, że nie zostanie na oddziale. Potem się rozpłakała i opowiedziała, co się stało. Powiadomiła też o zdarzeniu policję w Radziejowie. Mama Weroniki K., pracownica szpitala, gdy się dowiedziała o wszystkim, zadzwoniła do ordynatora. Ordynator oddziału dziecięcego przyjechał do szpitala, doszło do rozmowy z lekarzem. Bogdan Z. zapewniał jednak, że do niczego nie doszło.
Podczas przesłuchania Bogdan Z. także nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. Z jego wyjaśnień wynika, że podszedł do łóżka, na którym leżała Weronika K. tylko dlatego, że dziecko leżało odkryte. Lekarz twierdził, że jedynie potrząsnął kobietą, żeby się obudziła i przykryła dziecko. Miał też zwrócić jej uwagę, że takie zachowanie jest naganne i powiedzieć, że wróci jeszcze na kontrolę.
Prokuratura Rejonowa we Włocławku oskarżyła Bogdana Z. o to, że podstępem doprowadził Weronikę K. do poddania się czynności seksualnej. Sprawę będzie teraz rozpatrywał sąd w Radziejowie.
Lekarz Bogdan Z. nie był dotychczas karany.
