Roma z honorem pożegnała się z Ligą Mistrzów, a jej kibice po meczu zgotowali piłkarzom ogromną owację. Z awansu do finału LM cieszył się jednak Liverpool.
Początkowo bramki na Stadio Olimpico strzelali tylko gracze Liverpoolu, ale ostatecznie to rzymianie wygrali to spotkanie. Straty z pierwszego meczu okazały się jednak nie do odrobienia. Liverpool po raz ósmy awansował do finału Pucharu Europy, w którym 26 maja zagra w Kijowie z Realem Madryt.
Goście już w 9 min. objęli prowadzenie, gdy Firmino przejął piłkę na środku boiska i wypuścił w bój Mane, a Senegalczyk wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem. Radość podopiecznych trenera Juergena Kloppa z prowadzenia nie trwała jednak długo, bo chwilę później Lovren tak pechowo wybijał piłkę spod własnej bramki, że trafił w twarz Milnera i futbolówka wtoczyła się do siatki. Był to dopiero drugi samobój w karierze doświadczonego pomocnika Liverpoolu. Niewiele brakowało, by Milner strzelił sobie jeszcze jedną bramkę. Po uderzeniu El Shaarawy'ego z dystansu piłka odbiła się od niego i nabrała dziwnej rotacji, by ostatecznie trafić w słupek.
W I połowie Liverpool miał mecz pod kontrolą. Znakomitej okazji nie wykorzystał Mane, którego strzał obronił bramkarz Romy, ale w 26 min. The Reds znów objęli prowadzenie. Po centrze z rogu w polu karnym głową usiłował wybić piłkę Dżeko, ale zrobił to tak pechowo, że trafiła ona do Wijnalduma, który głową posłał ją do siatki.
II połowa meczu Roma - Liverpool toczyła się pod dyktando rzymian, którzy wreszcie zaczęli strzelać gole. Do remisu zaraz po przerwie doprowadził Dżeko dobijając strzał El Shaarawy'ego. Później świetnej okazji nie wykorzystał Cengiz,A a po tym jak El Shaarawy trafił w polu karnym w rękę Alexandra-Aernolda sędzie nie odgwizdał jedenastki. Arbiter ze Słowenii był najsłabszym aktorem półfinałowego widowiska, bo w I połowie nie podyktował dwóch karnych dla Liverpoolu, a po przerwie dwóch jedenastek dla Romy. Skandalem jest również to, że w Lidze Mistrzów nie można skorzystać w VAR.
Rzymianie atakowali do końca. W 86 min. Nainggolan przymierzył z 20 m i piłka odbijając się jeszcze od słupka wpadła do siatki. Belg strzelił również czwartego gola. W doliczonym czasie gry wykorzystał jedenastkę podyktowaną za zagranie piłki ręką przez Klavana. Na doprowadzenie do dogrywki Romie zabrakło już czasu.