Podjęta w lutym uchwała Rady Miasta o zamiarze likwidacji placówki nie jest możliwa do zrealizowania ze względów formalnych.
- Nie doszło do skutecznego powiadomienia rodziców dzieci uczęszczających do placówki - przyznaje Aleksandra Iżycka, rzeczniczka prezydenta Torunia.
Gdy urzędnicy rozpoczęli procedurę przygotowawczą do likwidacji placówki, jednym z prawnych wymogów było poinformowanie rodziców o zamiarze likwidacji.
Czytaj także: Protesty zdały się na nic. Likwidują i szkoły, i Dom Harcerza! [wideo, zdjęcia]
W rzeczywistości okazało się jednak, że placówka oświatowa zlokalizowana w Pałacu Meissnerów ma spore luki w danych kontaktowych do rodziców dzieci uczęszczających do Ogniska.
- Zebrane dane są często nieaktualne - mówiła Anna Ciesielska, dyrektorka Domu Harcerza. - Rodzice dzieci mają często dane meldunkowe w rodzinnych domach. Posiadamy, w krytycznych sytuacjach, aktualne telefony do wszystkich rodziców.
Nie oznacza to jeszcze, że placówka uchroni się przed likwidacją.
Rodzice na początku tego tygodnia spotkali się na kolejnej turze rozmów z prezydentem Torunia Michałem Zaleskim.
Podczas spotkania strony ustaliły, że możliwa jest koncepcja przeniesienia placówki w całości w inne miejsce. Wtedy też mogłyby powstać filie ogniska na osiedlach, na których zależało urzędnikom.
- Rozpoczynamy prace nad wszystkimi możliwymi rozwiązaniami - mówi Iżycka. - Gdy wypracujemy kompromis satysfakcjonujący obie strony, przygotowany zostanie projekt uchwały.
Jak przyznaje rzeczniczka prezydenta, obecne procedury prawne powodują, że placówka będzie działać w niezmienionej formie przynajmniej do końca stycznia 2015 r.
Optymizmu po rozmowach z władzami Torunia nie podzielają jednak przedstawiciele rodziców.
- Zdziwiła mnie ignorancja prezydenta oraz fakt, że nadal nie docierały do niego żadne z przedstawianych argumentów - mówi Monika Gotlibowska, przedstawicielka rodziców podczas spotkania.
Rodzice zwracają też uwagę, że wcześniej prezydent Torunia deklarował przedstawienie alternatywnego rozwiązania do końca marca. Ale takich propozycji nie przedstawił.
- Inicjatywa w całości wychodzi od nas - mówi Gotlibowska. - Urzędnicy nadal nie znaleźli alternatywy.
Na końcu spotkania wiceprezydent Ludwik Szuba poprosił rodziców m.in. o ograniczenie kontaktu z mediami. Rodzice przyznają, że takimi słowami byli zszokowani.
- Odpowiedzieliśmy, że ta prośba będzie pierwszą rzeczą, jaką przekażemy mediom - mówi Maciej Nowicki, członek rady rodziców Ogniska.
Narastającym konfliktem zainteresowali się również naukowcy. W piątek (4.04) Instytut Socjologii UMK planuje szeroką debatę na temat sporu wokół placówki. Spotkanie pod hasłem "Aktywność biernych" rozpocznie się o 17 w "Harmonijce" przy Fosie Staromiejskiej 1A.
Czytaj e-wydanie »