Głosowanie było tylko wyrażeniem opinii, ponieważ decyzję o likwidacji wąbrzeskiego oddziału położniczego podjął zarząd lecznicy. ("Pomorska" już o tym informowała).
Dyskusja wśród radnych powiatu była burzliwa. Niezależnie od "opcji" jaką wybrali poszczególni samorządowcy, wszyscy zgodnie przyznali, że była to trudna decyzja.
Dla radnych, którzy nie zgadzali się ze stanowiskiem szefostwa Nowego Szpitala, najważniejsze było dobro i komfort rodzących kobiet. Dla pozostałych priorytetem była kondycja finansowa lecznicy.
Przeczytaj także: Wąbrzeska porodówka do zamknięcia! Od 1 czerwca. "To niedorzeczne i bulwersujące!"
Dobro rodzących? Nie!
Wśród tych, którzy byli przeciwni zamknięciu porodówki w Wąbrzeźnie była m.in. Zofia Isbrandt: - Odebrałam sporo telefonów od zaniepokojonych kobiet, które bardzo dobrze wypowiadały się o lekarzach i położnych. Dlatego dziwi mnie, że to co działa dobrze, jest zamykane. Boję się, że to tylko początek przenoszenia oddziałów do Świecia. Wąbrzeźno zostanie za chwilę tylko zakładem leczniczo-opiekuńczym.
Zdanie to podziela też Marek Markowski: - Oddział funkcjonował dobrze. Panie były zadowolone. To krok w kierunku likwidacji podstawowych usług medycznych w Wąbrzeźnie.
Stawiają na rozwój ortopedii i neurochirurgii
Zrozumienie dla decyzji zarządu "Nowego Szpitala" wyraził natomiast radny Józef Molczyński: - Spadająca liczba porodów, a co za tym idzie rosnące koszty utrzymania oddziału, przesądziły o tym, by go zamknąć, a jednocześnie ratować to, co już jest i rozwijać inne oddziały.
Podobnie mówi radny Mieczysław Husarz: - Kierowaliśmy się dobrem nadrzędnym, czyli całością funkcjonowania lecznicy. Trzeba było zamknąć porodówkę, ale będziemy rozszerzać zakres usług między innymi o neurochirurgię i ortopedię.
Bożena Szpryniecka, wicestarosta wąbrzeski w rozmowie z "Pomorską" przyznała, że decyzja jaką podjął szpital, była jedyną słuszną: - Powiat nie ma pieniędzy by dofinansować oddział, a koszty utrzymania rosły wraz ze spadkiem porodów.
Czytaj e-wydanie »