- Czy lubi Pani swoją pracę?
- Tak, bardzo. Każdy dzień jest inny, a to dla mnie ważne, bo nie znoszę siedzenia na miejscu. Praca listonosza odpowiada mojemu charakterowi. Lubię ludzi, kontakt z nimi jest dla mnie bardzo cenny. Niektórzy się zwierzają ze swoich kłopotów. Nawet jeżeli ma się jakieś problemy, to wypełnianie obowiązków listonosza sprawia mi radość.
-**Dokąd zawozi Pani listy i gazety?
- Moim rejonem są Będźmierowice. To rozległa miejscowość. Wszędzie docieram motorowerem i tak od osiemnastu już lat. Ludzie są wspaniali. Jeżeli zdarzy mi się na przykład jakaś awaria, to zawsze mogę liczyć na ich pomoc. Wiedzą, że drogi pozostawiają wiele do życzenia. Teraz zastanawiam się, czy nie zdecydować się na zrobienie prawa jazdy. Byle tylko zdrowie dopisało, to pracować będę jak najdłużej.
- Czy mieszkańcy Będźmierowic chętnie czytają "Pomorską"?
**- Mam wielu prenumeratorów. Będzie ich około sześćdziesięciu, a może nawet trochę więcej. Jeżdżę także do Kęszy, Złego Mięsa oraz Lipek Dolnych i Górnych. Gazetę prenumerują głównie rolnicy.
Listy na motorowerze
Rozmawiała (kl)

z Marią Stelmach listonoszką w Będźmierowicach