Tadeusz Rzymek ze Świecia (na zdjęciu) wpadł do redakcji "Pomorskiej" ze słoikami, w które zlał szpitalną zupę. - To ma być obiad? - denerwował się wymachując słoikiem. - Gdyby nie żona, głodowałbym w tym szpitalu przez osiem dni! Codziennie donosiła mi bigos, kotlety. A co mają zrobić pacjenci, którym nie ma kto przynieść obiadu? Przecież nie każdy ma rodzinę w Świeciu - pan Tadeusz był bardzo poruszony. Tak bardzo, że wylał zupę do redakcyjnego sedesu.
To był krupnik. Trochę ziemniaków, kaszy, jarzyn i kawałek chudego mięsa (ok. 5 cm na ok. 3 cm). - Tak zwana wkładka - uściśla Tomasz Ławrynowicz, pełnomocnik dyrektora Nowego Szpitala w Świeciu. - Zupa podawana jest tylko w piątki, soboty i niedziele; w pozostałe dni chorzy dostają drugie danie.
Mamy różne smaki
Warto dodać, że od półtora roku szpitalne potrawy przygotowywane są przez Eurest - firmę, która gotuje dla Mondi. - To międzynarodowa firma, z siedzibą w Londynie. W Mondi się sprawdziła i u nas również, bo od czasu, gdy oni gotują dla szpitala, pacjenci narzekają zdecydowanie mniej - zapewnia Ławry-nowicz. - Ale wiadomo, ludzie mają różne smaki. Trudno jest zadowolić wszystkich tym samym menu.
Zimny obiad
Zanim o szpitalne jedzenie zadbała firma Eurest, gotowano je w Toruniu. - Często docierało do Świecia zimne - przypomina Tomasz Ławrynowicz.
Czy jedzenie w Nowym Szpitalu rzeczywiście jest tak skromne? A może są pacjenci, którzy zechcą pochwalić szpitalną kuchnię? Na sygnały w tej sprawie czekamy pod nr tel.: (0-52) 33-14-350.