Wąski chodnik i szum przejeżdżających samochodów nie stwarzały zbyt dogodnej atmosfery podczas odsłaniania pamiątkowej tablicy informującej o tym, że most przy ul. Mickiewicza nosi imię, zmarłego przed 14 laty, Jana Kamińskiego. - Miałam świadomość, że tata robił coś ważnego - mówi Joanna Pokrzywińska, córka pasjonata historii Świecia. - Jednak tak naprawdę dotarło to do mnie w momencie gdy przekazując Izbie Regionalnej jego prace zobaczyłam ile tego jest. Oddałam te materiały, bo taka była jego wola. Chciał by dalej służyły one podobnym jak on miłośnikom historii.
Wzruszona była też druga córka Kamińskiego Anna Jarantowicz. - Nie spodziewałam się, że tatę spotkają takie honory - zaznacza. - To radość dla całej naszej rodziny.
Przeczytaj także: Wciąż można licytować nazwę dla mostu w Świeciu
Podobną oprawę miała ceremonia odsłonięcia tablicy upamiętniającej drugiego zasłużonego świecianina, od wczoraj patrona mostu w Przechowie. Zasłonę wspólnie zajęli: Mirosława Napierska, wdowa po Mirosławie Lorchu, Tadeusz Pogoda, burmistrz Świecia oraz Waldemar Chełchowski, przewodzący komitetowi, który postawił sobie za cel uhonorować w ten sposób wydawcy "Gazety Świeckiej" i założyciela Towarzystwa Wspierania Osób Niepełnosprawnych. - W czerwcu minęła 15. rocznica śmieci Mirka - wspomina wdowa. - Ludzie pamiętający o nim zrobili mu piękny prezent.
Poniedziałkowe popołudnie z pewnością na dłużej zapadnie też w pamięci Józefa Szydłowskiego, który był motorem działań komitetu zamierzającego uczcić pamięć Kamińskiego. - Cieszę się z dwóch powodów - tłumaczy. - Po pierwsze dlatego, że nasze działania udało się doprowadzić do końca. Po drugie, choć zapowiadało się na konflikt, znaleźliśmy porozumienie.
Chodzi o to, że w tym samym momencie dwa "konkurencyjne komitety" uznały, że most przy Mickiewicza powinien mieć patrona. Jedni optowali za Kamińskim, drudzy za Lorchem. Na szczęście miasto ma dwa mosty, dlatego był możliwy kompromis.
Czytaj e-wydanie »