W lecznicy funkcjonuje najnowocześniejsza w województwie kujawsko-pomorskim sala do operacji zaćmy. - Mamy doskonałą kadrę lekarzy - mówi Krzysztof Motyl, zastępca dyrektora do spraw lecznictwa. - Podczas każdego zabiegu przez cały czas obecny jest anestezjolog. Operacjom zaćmy poddawane są najczęściej osoby w podeszłym wieku, które mają nadciśnienie lub inne dolegliwości, na przykład choroby płuc. Dlatego nieustanna konsultacja anestezjologiczna jest tak istotna.
Do szpitala trafia wielu pacjentów. Wybierają lecznicę nawet wtedy, gdy oznacza to dłuższe oczekiwanie na zabieg. - Ludzie czują się u nas bezpiecznie - wyjaśnia Krzysztof Motyl. - Mamy świetne aparaty do operowania zaćmy oraz fachową kadrę lekarską.
Badają za darmo
Zaznacza też, że szpital nie oszczędza na hospitalizowanych. - Nie godzę się na stosowanie najtańszych soczewek - tłumaczy. - Oprócz tego przed każdym wypisem pacjent jest ponownie badany, mimo że tak naprawdę nikt za to nie płaci.
W połowie lipca ruszyła także nowoczesna pracownia tomograficzna, wyposażona w najnowszej generacji tomograf komputerowy. Dotychczasowy pracował już od ośmiu lat.
- Teraz nasza pracownia rozszerza możliwości diagnostyczne - wyjaśnia Krzysztof Motyl. - Wykonujemy na przykład nowoczesną kolonoskopię wirtualną, bez konieczności używania kolonoskopu.
Pomogła Unia Europejska i ratusz
Nowa pracownia tomograficzna oraz sala do operacji zaćmy kosztowała ponad 5 mln złotych. Szpital pozyskał większość środków z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Część kosztów pokryło także miasto. Wczoraj w uroczystym otwarciu sali oraz pracowni uczestniczył między innymi Konstanty Dombrowicz.
Niestety, kosztowny sprzęt nie przyczyni się do zmniejszenia kolejek. Na operację zaćmy w szpitalu miejskim trzeba obecnie czekać pół roku, natomiast na tomografię komputerową od trzech do siedmiu tygodni. - Łóżek, kadry oraz sprzętu nie brakuje - zaznacza zastępca dyrektora. - Problem dotyczy pieniędzy. Kto sfinansuje zabiegi, na które kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia wygasł już w połowie roku? - pyta.
Kosztów tych na pewno nie pokryje fundusz. - Płacimy szpitalom tylko do wielkości zawartych w umowach - mówi Barbara Nawrocka, rzecznik prasowa bydgoskiego oddziału NFZ. - Nie mamy pieniędzy na pokrycie kosztów związanych z nadwykonaniami. Wpływy ze składek zdrowotnych są znacznie mniejsze niż w ubiegłym roku.
Trzeba ograniczyć zabiegi planowe
W praktyce oznacza to, konieczność ograniczenia liczby przyjmowanych pacjentów. Problem dotyczy także między innymi bydgoskich szpitali uniwersyteckich. W "Juraszu" na operację zaćmy czeka się aktualnie 599 dni, natomiast w "Bizielu" 602 dni. Obydwa szpitale wygenerowały już nadwykonania na łączną kwotę prawie 25 milionów zł. Aby nie zadłużać się jeszcze bardziej, placówki muszą ograniczyć zabiegi planowe.
- U nas problem pojawił się w połowie roku - informuje Krzysztof Motyl. - Oczywiście nadal przyjmujemy pacjentów. Gdybyśmy trzymali się tylko kontraktu z NFZ, na operację zaćmy trzeba by było czekać dwa lata.
Unia Europejska finansuje zakup kosztownego sprzętu, z którego nie mogą korzystać pacjenci. Dlaczego? Bo fundusz zdrowia nie zapłaci szpitalom za leczenie, jeśli wykracza ono poza umowę. A nowoczesna aparatura postoi w kącie.