- Weszłam do tego pomieszczenia i o mało nie zemdlałam - opowiada Dominika Kalabińska, która na co dzień pracuje w fundacji “Centaurus", zajmującej się ochroną zwierząt. - Koń stał w ciemnym pomieszczeniu, na grubej warstwie brudnej ściółki. Był oblepiony nawozem i nie miał dostępu do wody. Jak można tak traktować zwierzę?
Chodzi o konia, którego kilka lat temu gmina Łubianka kupiła i przekazała Stowarzyszeniu “Przyszłość". Zwierzę jest wykorzystywane do prowadzenia hipoterapii z dziećmi. Ale przedstawiciele fundacji “Centaurus" twierdzą, że koń jest zaniedbany.
- Zwierzę musi mieć stały dostęp do wody - wylicza inna przedstawicielka fundacji, która obserwuje konia od pół roku. - A tam nie ma kranu, wiadra stoją daleko. W pomieszczeniu jest ciemno jak w nocy, a koń stoi sam, choć jest zwierzęciem stadnym. Ściółka wygląda, jakby od miesięcy nie była wymieniana, a na ścianach wiszą pajęczyny. Zwierzę jest karmione tylko pszenicą i słomą. To rażące zaniedbanie!
Przedstawiciele fundacji podkreślają, że koń nie jest wychudzony. - Ale to nie znaczy, że wszystko jest w porządku! - podkreślają.
Stowarzyszenie, które zajmuje się koniem zapewnia, że zwierzę jest dobrze traktowane. - Oczywiście, nie są to idealne warunki - przyznaje Stanisława Neulitz, lepszych po prostu nie jesteśmy w stanie zapewnić. Pewnie, też chcielibyśmy, żeby zwierzę stało w nowiutkich boksach, ale to niemożliwe. Na towarzysza dla konia także nas nie stać.
Stanisława Neulitz zapewnia, że zwierzę jest pojone i karmione 3 razy dziennie, a ściółka jest wymieniana co tydzień. - Gdyby koń był brudny, to dzieci korzystające z hipoterapii i ich rodzice zwróciliby na to uwagę. Zimą wyprowadzaliśmy go rzadziej, niż latem, ale to ze względu na temperatury i śniegi.
Fundacja chce odkupić zwierzę od gminy. - Chcemy mu zapewnić normalne warunki, wodę i światło - mówi Dominika Kalabińska. - Nie zabierzemy konia dzieciom - gmina nadal będzie mogła korzystać ze zwierzęcia, ale na zasadach fundacji.
Władze gminy i stowarzyszenie “Przyszłość" są gotowe do rozmów z fundacją “Centaurus".
- Do tej pory nie mieliśmy sygnałów, że zwierzę jest źle traktowane - mówi Mirosława Plejer-Rozwadowska, sekretarz gminy. - Sprawdzimy to i zdecydujemy, co dalej.