Dobrogościce to wieś w powiecie inowrocławskim, w gminie Złotniki Kujawskie. To właśnie tutaj mieszkają państwo Kokoszko: Karolina i Maciej.
Dzień 24 kwietnia zapamiętają pewnie do końca życia. Po pierwsze dlatego, że na świat przyszedł ich drugi syn Aleksander. Ale chyba przede wszystkim, że poród odbył się w dość szczególnych okolicznościach.
„Chciałabym pochwalić się moim mężem, który został bohaterem w naszym domu i przyjął na świat naszego syna, zanim zdążyła dojechać do nas karetka” - napisała do nas Karolina Olejnik-Kokoszko.
Pani Karolina lada dzień miała powitać na świecie drugie dziecko. Termin porodu był wyznaczony na 25 kwietnia.
- Akurat bawiłam się z 2-letnim Filipem, naszym starszym synem, kiedy poczułam bóle. Pomyślałam, że kiedy tylko mąż wróci z pracy, na wszelki wypadek pojedziemy do szpitala - opowiada. - Zdążyłam jeszcze zadzwonić do rodziców, a potem poszłam do łazienki wziąć prysznic. To właśnie tam zaczęły się pierwsze skurcze.
W międzyczasie z pracy wrócił pan Maciej. - Myślałem, że może zdążę zjeść obiad, ale w jego trakcie żona zaczęła krzyczeć, że poród już się zaczął - wspomina.
Nie było innego wyjścia, jak tylko wezwać karetkę. - Zadzwoniłem też na pogotowie ratunkowe, a dyspozytorka zaczęła mnie wypytywać o szczegóły, czy żonie odeszły już wody itd. Kiedy usłyszałem od niej „Będzie musiał pan przyjąć poród” - nogi się pode mną ugięły - przyznaje Maciej Kokoszko.
https://pomorska.pl/odebral-porod-zony-w-trakcie-podrozy-samochodem/ar/6445550
- Mąż był bardzo dzielny. Chociaż przez cały czas był na linii z dyspozytorką, panią, której chcieliśmy bardzo podziękować za pomoc, to przecież wszystko musiał zrobić sam - opowiada pani Karolina.
Na szczęście sam poród, który odbył się w łazience, trwał dość krótko, udało się też uniknąć komplikacji.
- Jakby syn wiedział, że emocji jest i tak pod dostatkiem - śmieje się młoda mama.
A pan Maciej dodaje, że w momencie, kiedy jego syn przyszedł na świat, sam popłakał się jak dziecko. Emocje zresztą „trzymały” jeszcze długo. - W rozmowie z rodziną czy znajomymi głos mi się łamał, czułem, jakbym miał kluchę w gardle - dodaje Maciej Kokoszko.
Aleksander, kiedy przyszedł na świat, ważył 4,5 kilograma. Karetka dotarła na miejsce 10 minut później, maluch dostał 10 punktów w skali Apgar.
Cała rodzina i znajomi są pod wrażeniem postawy pana Macieja. - Kiedy opowiedziałem bratu, co się stało, ten na początku myślał, że go wkręcam - mówi mężczyzna.
O dzielnej postawie Macieja Kokoszki wiedzą już też koledzy i dowódcy z jednostki wojskowej przy Powstańców Warszawy, gdzie pan Maciej pracuje. Jest również strażakiem ochotnikiem w Nowej Wsi Wielkiej. - I chociaż jestem kierowcą ratownikiem i mam za sobą kurs z pierwszej pomocy, to porodu on nie obejmował - śmieje się mężczyzna.
Tymczasem Aleksander, który jeszcze nie zdaje sobie sprawy z całego zamieszania, rośnie zdrowo i stara się nie sprawiać kłopotu rodzicom. - Jest bardzo grzeczny - przyznają obydwoje. I dodają, że 24 kwietnia to był dla nich dzień wyjątkowych przeżyć. - Na pewno kiedyś opowiemy synowi, w jakiej nietypowej sytuacji przyszedł na świat - przyznają państwo Kokoszko.
Dwa lata programu 500 plus. Czy spełnia swoją rolę?
Źródło:
TVN 24