Pierwsze chwile życia Olka nie wskazywały żadnych nieprawidłowości. Po 19 godzinnym porodzie chłopiec w skali Apgar otrzymał 10 punktów.
- Martwił mnie jego ciężki oddech, jednak nikt inny nie zauważył niczego niepokojącego. Dopiero lekarz, który badał go dzień po narodzinach, od razu wiedział, że nad Olkiem czyha niebezpieczeństwo. Jego kolor skóry mówił wszystko. Usłyszeliśmy, że podejrzewają u Olusia ciężką wadę serduszka. Lekarze zdecydowali o szybkim przetransportowaniu go do innego szpitala, gdzie spędził kilka godzin, a później do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. To wszystko działo się tak szybko, a nasz świat z minuty na minutę walił się bardziej – wspomina pani Marta, mama Aleksandra.
Chłopiec przeszedł szereg badań. Wykryto u niego HLHS - zespół niedorozwoju lewej części serca. Już w siódmej dobie życia Aleksander przeszedł operację ratującą jego życie. - W czasie operacji doszło do komplikacji. Synek stracił parametry życiowe. Niekończące się chwile grozy. Na szczęście udało się przywrócić oddech i Olek jest cały czas z nami - wspominają rodzice Olka.
Chłopiec przez dłuższy czas przebywał pod respiratorem. Lekarze określają jego stan jako ciężki stabilny. Musi otrzymywać leki wspomagające układ krążenia. Jego wada serca wymaga leczenia w trzech etapach. Czekają go też liczne kontrole kardiologiczne i kardiochirurgiczne. - Najcięższa jest rozłąka. Dzieli nas ponad 300 km, które pokonujemy kiedy tylko możemy. Dopiero niedawno, po dwóch miesiącach pierwszy raz można było wziąć go w swoje ramiona, poczuć zapach, miękką skórę, spojrzeć głęboko w oczy, mówiąc, jak bardzo go kochamy i jak bardzo się o niego boimy - tłumaczą rodzice Olka. I proszą o wsparcie finansowe. Uruchomiono zbiórkę w internecie. Link znajdziesz tutaj. Na facebooku działa także grupa z licytacjami. Link znajdziesz tutaj.
