Marcin Wałdoch może odetchnąć z ulgą, po dwóch latach niepokoju cieszy się z wyroku Sądu Rejonowego w Chojnicach, który orzekł, że nie jest winny zakłócenia ciszy i porządku publicznego na pl. Piastowskim w październiku 2013 r. Błahostka? Wcale nie, bo zarzuty, jakie wyłaniały się z policyjnych materiałów, budowały nie najciekawszy obraz działacza stowarzyszenia Projekt Chojnicka Samorządność. Miał wraz z towarzyszącym mu kolegą Krzysztofem Szulczykiem kopać samochody, skakać po nich, szarpać się z kimś. Wszystko to działo się w gorącym czasie kampanii przedwyborczej do samorządu, więc zyskiwało dodatkowy posmak.
Jak podkreśla na swoim blogu Wałdoch, przedwczesne ferowanie wyroków i urabianie przeciwko niemu opinii publicznej bardzo mu zaszkodziło w wielu sferach życia, ale jednocześnie ten incydent stał się dla niego nauczką. Uprzytomnił, że chcąc działać w sferze społecznej, trzeba być czystym jak łza. - Chyba do niektórych rzeczy podchodziłem zbyt frywolnie - wyznaje chojniczanin.
Obecnie Wałdoch działa w PiS, jest asystentem społecznym posłanki Doroty Arciszewskiej-Mielewczyk.
Czytaj e-wydanie »