- To niesamowite, w maju tego roku minęło już dwadzieścia lat od momentu mojego pierwszego kontaktu z kenijską, czerwoną ziemią i wspaniałymi ludźmi - wspomina Marek Krakus, bydgoszczanin,pomysłodawca i fundator Centrum „Furaha” - „Szczęście” w Kenii.
Dwadzieścia lat pracy wśród najbardziej potrzebujących pomocy, najuboższych, zapomnianych przez świat dzieci z porażeniem mózgowym i autyzmem. Najpierw w katolickiej misji Kaburugi, 45 km od Nairobi... - Tam założyłem "Centrum Don Orione", opiekujące się dziećmi z porażeniem mózgowym, z zespołem Downa i Autyzmem - wyjaśnia. Następnie, od 2010 roku, praca z dziećmi z wirusem HIV w Meru, a od kwietnia 2016 kolejne wyzwanie i otwarcie Centrum Terapii Zajęciowej „Furaha”, co w języku shwahili znaczy szczęście.
Zamiar założenia centrum Furaha od lat gościł w jego sercu całkowicie poświęconemu pracy wśród dzieci.
Wideo - Zobaczcie również budowę innego szpitala w Kenii
- Obecnie w naszym centrum, wraz z moją żoną Jadlyne i 9 współpracownikami, pomagamy 80 dzieciom z porażeniem mózgowym i autyzmem w Meru, położonym 260 km na północ od Nairobi - tłumaczy.
- Celem naszej działalności jest przede wszystkim codzienna opieka oraz terapia zajęciowa, przygotowanie do samodzielnego funkcjonowania w rodzinie, a nade wszystko walka z ogólnie przyjętym w Kenii, piętnem osób niepełnosprawnych, a tym bardziej dzieci z porażeniem mózgowym oraz ich rodzin - mówi pan Marek. - Rodzice, w wielu przypadkach nie akceptują swoich własnych dzieci urodzonych z urazami mózgu, uważając je niemal za zły omen. Duża liczba dzieci urodzonych z porażeniem mózgowym, nie ujrzała jeszcze światła dziennego, ukryta pod strzechami skromnych domków i traktowana w nieludzki sposób. Niektóre plemiona w Kenii, szczególnie pasterskie, takie jak Masajowie, Samburu, Turkana, Pokot nie akceptują zupełnie dzieci urodzonych z jakąkolwiek niedoskonałością pozostawiając je na sawannie bez żadnej opieki oraz środków do przeżycia. W dalekiej sawannie Centrum "Furaha" otwiera swoje „Oazy życia”, tym wszystkim, którzy poszukują pomocy, powiem więcej, wybiega na przeciw tym rodzinom.
W styczniu bieżącego roku rozpoczęli nowy projekt: „Terapii na kółkach” docierając do dzieci w odległych wioskach afrykańskiej ziemi. - Pierwsza klinika powstała w oddalonym 25 km od Meru – Mikinduri, gdzie obecnie udzielamy terapii zajęciowej 70 dzieciom - podaje Krakus. - W najbliższym czasie pragniemy poszerzyć pole działania o kolejne dalej położone rejony.
- Nasze „Nieprzeciętne Dzieciaki”, bo tak je nazywamy w "Furaha" – „exceptional”, nie chcąc używać terminów świata: specjalnej troski, upośledzonych umysłowo, mogą się teraz cieszyć bezpłatną, fachową opieką i terapią zajęciową dwa razy w tygodniu - cieszy się nasz rozmówca.
Jeszcze w tym roku chcą założyć fundację w Polsce. - Nasze "Centrum" istnieje dzięki pomocy darczyńców, którzy otwierają swoje serca na potrzeby tych najbardziej zapomnianych „Nieprzeciętnych Dzieciaków” w Kenii - nie ukrywa pan Marek.
I Państwo możecie pomoc w projekcie „Podaj mi rękę” popularnie nazywanym w Polsce, duchową adopcją dziecka w Kenii. - Czekamy również na woluntariuszy: specjalistów terapii zajęciowej, kwalifikowanych nauczycieli ze szkół specjalnych oraz innych ludzi chętnych i gotowych do pracy - wylicza pan Marek.
Więcej informacji na temat projektu „Podaj mi rękę” na stronie www.furahacentre.org.
Co chcemy kupować za wyprawkę 300 plus? Zobaczcie!