Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek Wojtkowski, prezydent Włocławka: - Po stu dniach urzędowanie trudno o konkretne efekty [sonda]

Małgorzata Goździalska
Marek Wojtkowski zapowiada rozpoczęcie wkrótce konsultacji z mieszkańcami w sprawie budżetu obywatelskiego na 2016 rok.
Marek Wojtkowski zapowiada rozpoczęcie wkrótce konsultacji z mieszkańcami w sprawie budżetu obywatelskiego na 2016 rok. Wojciech Alabrudziński
- Po stu dniach trudno o konkretne efekty - mówi Marek Wojtkowski, prezydent Włocławka.

- Wkrótce będzie sto dni, jak sprawuje pan urząd prezydenta. Czy robi pan już bilans tych dni?
- Po stu dniach trudno o konkretne efekty. Na początku prezydentury koncentrowałem się na tym, żeby zapewnić stabilne funkcjonowanie urzędu miasta i podległych jednostek. A problemów pozostawionych przez poprzednika nie brakowało, że wspomnę tylko napiętą sytuację, związaną z konfliktem personalnym w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie. W niektórych spółkach miejskich też potrzebna była ingerencja, żeby mogły normalnie funkcjonować. Poza tym rozpocząłem starania o otwarcie przejazdu kolejowego na ul. Kaliskiej. Niedługo w tej sprawie nastąpi rozstrzy-gnięcie. Mam nadzieję, że korzystne dla Włocławka, i że w trzy miesiące uda mi się to, co w poprzednich latach żadnemu prezydentowi się nie udało. Wróciłem także do tematu budowy włocławskiego dworca PKP. Ponadto rozpoczęliśmy przygotowania do nowej perspektywy unijnej. Co prawda, planowane inwestycje nie będą tak okazałe, jak te wykonane za poprzednika, ale nie mniej ważne z punktu widzenia mieszkańców.

- Ostatnio powiedział pan o Włocławku, że "miasto jest zrujnowane, że czego dotknąć, wymaga naprawy". To asekuracja?
To nie jest asekuracja. W przyszłym tygodniu będzie bilans otwarcia i to wiele wyjaśni. To prawda, że czego się dotknę, to wymaga ingerencji i naprawy. Dotyczy to zarówno kwestii społecznych, jak i edukacji, ale też inwestycji. Przykład z ostatnich dni - nadzór zamknął przystań na Wiśle. A przecież kilka miesięcy temu została otwarta. I ktoś za tę inwestycję odpowiada. Kolejna sprawa - zbycie udziałów miasta w Zieleni Miejskiej tuż przed wyborami samorządowymi. Ta sprawa trafi do prokuratury, bo wymaga wyjaśnienia, dlaczego tak się śpieszono i czy tak można gospodarować majątkiem miasta. Podobnie jak sprawa wydatkowania z kasy miejskiej 25 tysięcy złotych na sprawę wytoczoną dziennikarce jednego z mediów przez byłego prezydenta.

- Włocławianie odbierają pana jako tego, który ograniczył zarządy spółek miejskich, doprowadził do wymiany szefów spółek, ograniczył ich zarobki. I co z tego będzie miał zwykły Kowalski z naszego miasta?
- Choćby to, że planujemy obniżkę cen ciepła dostarczanego do mieszkań włocławian. Zmiany w spółkach miejskich zapowiadałem już w kampanii wyborczej. Nie może być bowiem tak, że w mieście z 20-procentowym bezrobociem, w którym 100 milionów złotych idzie na pomoc społeczną, prezes spółki miejskiej zarabia prawie 19 tysięcy złotych. A takie średnie wynagrodzenie miał jeden z prezesów. Stąd decyzja o obniżeniu pensji prezesów spółek o średnio 30 procent i zmiany umów spółek pod kątem ustanowienia zarządów jednoosobowych. To ograniczy koszty administracyjne. Zresztą te ograniczenia będą większe, bo będę zalecał dalsze zmiany w spółkach. Wiele stanowisk było bowiem w poprzednich latach tworzonych sztucznie, pod konkretne osoby.
Zapowiadał pan też racjonalizację wydatków. Czy tylko przez cięcia inwestycyjne?
- Nie tylko. Nie ma bezsensownego wydawania pieniędzy - ani na obiektyw za 20 tysięcy złotych, ani na telefon za 3 tysiące złotych, ani na samochód służbowy za 120 tysięcy złotych. A takie zakupy były czynione w jednostkach podległych urzędowi miasta. Bez kontroli, bo nikt nad tym nie sprawował pieczy. Ja na to nie pozwalam.

- A co dalej ze spółką "Baza"? Kiedy zostanie zlikwidowany hotel i restauracja, prowadzone przez tę spółkę?
- Jestem właśnie po spotkaniu z pracownikami "Bazy". Uspokoiłem pracowników, że spółka nie zostanie zlikwidowana. Zostanie natomiast zmieniony jej profil działania. Uważam, że nie ma potrzeby, żeby spółka miejska prowadziła hotel i restaurację. Ale może zajmować się Włocławskim Inkubatorem Przedsiębiorczości czy też Włocławską Strefą Rozwoju Gospodarczego. Chodzi konkretnie o zarządzanie. Oczywiście, przeprofilowanie spółki będzie procesem rozłożonym w czasie. W tym roku prawdopodobnie się to nie uda. Do końca roku więc i hotel, i restauracja pozostaną. A jeśli zostaną zlikwidowane, to pracownikom zaproponujemy pracę w instytucjach podległych miastu.

- Ostatnio powołał pan kolejną radę w mieście - Radę Konsultacyjną. Czy dlatego podpiera się pan radami, że nie czuje się pewnie na stanowisku prezydenta?
- Doradców mają wszyscy, prezydenci miast także. Dlaczego we Włocławku ma być inaczej? Ja nie mam monopolu na mądrość. Chcę więc podejmować decyzje po konsultacji z tymi, którzy mają doświadczenie w danym zakresie. To nie znaczy, że nie czuję się pewnie lub nie mam wiedzy.

I na koniec - proszę zdradzić, jakie są pana plany na kolejne sto dni?
- Chciałbym sfinalizować kwestię otwarcia przejazdu kolejowego na ul. Kaliskiej, zrealizować projekt mobilnego urzędu, w ramach którego rozpoczną się konsultacje z mieszkańcami dotyczące przyszłorocznego budżetu obywatelskiego, który ma być zwiększony do trzech milionów złotych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska