Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek Zieńko: - Nie trzymamy papierów do końca świata

BARBARA ZYBAJŁO-NERKOWSKA
- Szukaliśmy porozumienia, ale go nie znaleźliśmy - twierdzi wiceburmistrz Marek Zieńko. - W urzędzie na pewno go nie ma.
- Szukaliśmy porozumienia, ale go nie znaleźliśmy - twierdzi wiceburmistrz Marek Zieńko. - W urzędzie na pewno go nie ma. BARBARA ZYBAJŁO-NERKOWSKA
Marek Lewandowski złożył skargę na działalność burmistrza Waldemara Stupałkowskiego. Twierdzi, że urząd nie udostępnił mu dokumentów i dlatego przegrał proces w sądzie.

Chodzi o parking przy kościele. Radny Kazimierz Drogowski dopytywał się o szczegóły i usłyszał, że gmina, parafia oraz Bank Gdański zawarły porozumienie w sprawie budowy parkingu na gruncie parafii. Bank zainwestował na parafialnym gruncie w polbruk, a miasto zobowiązało się do prac porządkowych. Z czasem okazało się, że 37 metrów parkingu z polbrukiem należy do Marka Lewandowskiego, który zwrócił się z prośbą o to, aby gmina wykupiła go, bo nie jest mu do niczego potrzebny. Gmina wykupić działki nie chciała, bo zdaniem burmistrza Waldemara Stupałkowskiego właściciel chciał za nią za dużo.

Do sądu w Tucholi trafiła sprawa przeciwko gminie o bezumowne korzystanie z gruntu. - Zwróciłem się o zapłatę za 10 lat - mówi Lewandowski. - Powoływałem się przed sądem na porozumienie, ale nie mogłem go przedstawić w czasie trwania rozprawy, ponieważ nie zostało mi ono udostępnione w gminie. Urzędnik przed sądem oświadczył, że porozumienia nie ma, a parking sprzątają członkowie rady parafialnej. A przecież wszyscy widzieli, że odśnieża go Zakład Transportu i Usług!
Marek Lewandowski przekonuje, że gdyby miał porozumienie w ręku, to mógłby udowodnić, że gmina korzystała z jego gruntu. - Bez niego nie miałem szans - przyznaje Lewandowski. - Moim zdaniem wszystkie dokumenty gminy powinny być na wyciągnięcie ręki dla mieszkańców. To są informacje dostępne publicznie. Na sesji burmistrz mówił o porozumieniu, ale jego urzędnik twierdził, że go nie ma. To świadome wprowadzanie w błąd.

Sępólno - wiadomości

Mieszkaniec czuje się oszukany i zapowiada apelację. Złożył też skargę na burmistrza, dołączając porozumienie, które po procesie trafiło w jego ręce. - Niestety, za późno - dodaje Lewandowski. - To umowa na czas nieokreślony, więc nie powinna tak sobie znikać.

O wyjaśnienie sprawy znikającego i pojawiającego się porozumienia poprosiliśmy w sępoleńskim ratuszu. - Szukaliśmy porozumienia, ale go nie znaleźliśmy - twierdzi wiceburmistrz Marek Zieńko. - W urzędzie na pewno go nie ma. Podejrzewamy, że zostało przekazane do wydziału gospodarki komunalnej, który zajmował się utrzymywaniem czystości na parkingu. Przyniósł nam je dopiero pan Lewandowski. Sprawdziliśmy, że nie było sporządzone u nas - nie mieliśmy takiej maszyny do pisania. Podpisał je były burmistrz Stanisław Drozdowski.

Zieńko przypuszcza, że po pięciu latach porozumienie trafiło do pieca. - Mogliśmy je zniszczyć, bo waga dokumentu nie była wielka. Jest to zgodne z przepisami - mówi. - Nie trzymamy dokumentów do końca świata.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska