- Wczoraj z samego rana policjanci z Koronowa otrzymali zgłoszenie o martwych zwierzętach na terenie jednego z gospodarstw w miejscowości Murucin w gminie Sicienko. - informuje Kamila Ogonowska z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Funkcjonariusze, którzy pojechali na miejsce potwierdzili tę informację.
Przeczytaj także:Limity dla gmin mają ograniczyć liczbę psów w inowrocławskim schronisku
Ogonowska poinformowała również, że mundurowi znaleźli tam 24 martwe gołębie oraz psa. W tej chwili policjanci zabezpieczają dowody, przesłuchują świadków . - Zebrany materiał pozwoli wyjaśnić, do kogo należało ptactwo i pies oraz kto dopuścił się tych zaniedbań - mówi. - Martwe zwierzęta zostaną przekazane wojewódzkiemu lekarzowi weterynarii.
Na miejsce pojechała także Irena Janowska. - Jest strasznie - mówi. - Niektóre gołębie jeszcze dogorywają, niektóre zginęły niedawno.
Dowiedzieliśmy się, że prawdopodobnie 4 martwe psy zostały, na polecenie policji, już wcześniej zabrane do weterynarza, gdzie zostanie przeprowadzona sekcja zwłok. Wówczas może dowiemy się czegoś więcej na temat okoliczności śmierci zwierząt.
Z naszych informacji wynika, że ptaki były trzymane w strasznych warunkach. Bez wody, bez jedzenia, pozamykane w klatkach. Podwórko, na którym żyły psy również pozostawiało wiele do życzenia. - Tam jest brudno, bałagan, wygląda to fatalnie. Jeden piesek zmarł prawdopodobnie dzisiaj - ubolewa Janowska. - Był jeszcze ciepły, gdy dotarliśmy na miejsce.
Okazało się, że kilka zwierząt jeszcze żyje. - Zostały tam dwa dorosłe psy i prawdopodobnie matka tych piesków, które już nie żyją - opowiada Janowska.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, kilka martwych gołębi również trafi do weterynarza, w celu ustalenia przyczyn śmierci.
Okazuje się również, iż tożsamość osoby, która jest właścicielem działki jest znana. Dziś rano na miejscu był konkubent właścicielki, do której należały zwierzęta. Kobieta podobno bardzo rzadko się tam zjawia, ponieważ jest w konflikcie z mężczyzną. A najbardziej, jak widać, ucierpiały na tym niewinne zwierzęta.
- Rozmawiałam z tym mężczyzną, wyglądał na załamanego całą sytuacją - mówiła Janowska. - Jednak zapytany, czy brakuje mu karmy dla tych zwierzaków, odpowiedział, że jedzenia ma mnóstwo, ale, jak stwiedził, nie będzie karmił cudzych zwierzaków.
Janowska zapewniła również, że jest w stanie przekazać pożywienie dla psów i gołębi, które tam zostały.
Policja jest w trakcie wyjaśniania okoliczności zaniedbań.
Czytaj e-wydanie »