Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Matka chorej na białaczkę Nicoli bezskutecznie stara się o mieszkanie we Włocławku

Małgorzata Goździalska
Straciłam przydział na mieszkanie socjalne, bo pojechałam z chorą na białaczkę córką do szpitala - żali się Olena Krzywosądzka. Urząd Miasta we Włocławku twierdzi jednak, że powody, dla których pani Olena nie dostała obiecanego mieszkania są zupełnie inne.

Olena Krzywosądzka samotnie wychowuje dwoje dzieci - 13-letniego Bartka i 4-letnią Nicolę. Nicola jest poważnie chora. Lekarze wykryli u niej rok temu białaczkę. Dziecko jest leczone, dostaje "chemię" i będzie ją brać do jesieni przyszłego roku. Lekarze, którzy zajmują się ratowaniem dziewczynki nie mają wątpliwości, że mała Nicola potrzebuje dobrych warunków mieszkaniowych.

Tymczasem Olena Krzywosądzka mieszka ze swymi, także chorymi rodzicami, i dwojgiem dzieci w 1-pokojowym mieszkaniu przy ul. Ostrowskiej. - Pokój ma piętnaście metrów kwadratowych - skarży się Czytelniczka. - Każdego dnia, gdy któryś z rodziców kichnie, drżę, czy Nicola nie przeziębi się, nie podłapie choroby, która dla niej jest szczególnie niebezpieczna.

Pani Olena od dwunastu lat stara się o przydział mieszkania socjalnego. W ubiegłym roku była na liście 405. To oznacza, że musiałaby jeszcze czekać na przydział kilka lat. Z tym trudno się jej pogodzić. - Ze względu na Nicolę nie mogę czekać - mówi. Od ubiegłego roku częściej wydeptuje ścieżki do Wydziału Gospodarki Lokalowej Urzędu Miasta. - Szansa ma mieszkanie była bardzo blisko - opowiada. - Niestety, straciłam ją, bo pojechałam na trzy dni z Nicolką do szpitala.

Jak twierdzi Olena Krzywosądzka, Arkadiusz Felińczak, były naczelnik włocławskiej "lokalówki" rozumiejący trudną sytuację tej rodziny zaproponował jej 1-pokojowe mieszkanie przy ul. Planty. - Obejrzałam to mieszkanie, podobało mi się, miałam stawić się tylko za kilka dni w Urzędzie Miasta na rozmowę - mówi pani Olena. - Nie stawiłam się, ponieważ w tym czasie musiałam jechać z Nicolką do szpitala, ale o tym poinformowałam jedną z urzędniczek "lokalówki".

Po powrocie ze szpitala Olena Krzywosądzka dowiedziała się, że mieszkanie przy ul. Planty zostało już przydzielone komuś innemu, gdyż nie stawiła się w wyznaczonym terminie w Urzędzie Miasta. - Nie pomogły tłumaczenia, że musiałam jechać z chorym dzieckiem do szpitala, że uprzedzałam o tym jedną z urzędniczek.
Czytelniczka jest zdruzgotana. - Najgorsze jest to, że w międzyczasie zmienił się naczelnik "lokalówki" - mówi. - Obawiam się, że zanim szef tego wydziału nowy pozna moją sytuację, znowu minie trochę czasu.

Dlaczego Urząd Miasta nie przydzielił obiecanego mieszkania mamie chorej Nicoli? Monika Budzeniusz, rzeczniczka prezydenta Włocławka zapewnia, że powodem tego na pewno nie był wyjazd do szpitala i związana z tym nieobecność interesantki w Urzędzie Miasta. - Olena Krzywosądzka nie ma uregulowanej sytuacji rodzinnej - wyjaśnia pani rzecznik. - Chodzi o to, że jest w trakcie rozwodu, a jej mąż miał mieszkanie przy ul. Polskiej Organizacji Wojskowej. Na razie więc Urząd Miasta nie ma podstaw, żeby przyznać tej pani mieszkanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska