Zobacz wideo. Marsz pamięci małej Adusi z Grudziądza.
Matka dziewczynki została tymczasowo aresztowana na trzy miesiące decyzją Sądu Rejonowego w Grudziądzu z 12 października. Prokuratura wówczas wnioskując o ten środek zapobiegawczy podnosiła, że istnieje obawa matactwa a zarzucany czyn zagrożony jest wysoką karą więzienia. Sylwii C. bowiem za narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia dziecka grozi do 5 lat za kratami.
Podejrzana złożyła zażalenie na postanowienie grudziądzkiego sądu o tymczasowym aresztowaniu do wyższej instancji. Sąd Okręgowy w Toruniu uchylił areszt. - Decyzja sądu jest słuszna. W tym przypadku nie powinien być stosowany areszt - uważa Jarosław Loewenau, obrońca z urzędu Sylwii C.
Dodajmy, że Sąd Okręgowy w Toruniu uchylając najsurowszy środek zapobiegawczy jakim jest tymczasowy areszt, nie zastosował innych, wolnościowych środków wobec podejrzanej. A są to na przykład: dozór, zakazu opuszczania kraju, poręczenie majątkowe. Co ważne decyzja toruńskiego sądu co do zwolnienia z aresztu Sylwii C. jest ostateczna. Nie oznacza to jednak, że 31-latka nie zostanie rozliczona za zarzucany czyn, gdyż jak zapewnia prokurator Magdalena Chodyna, w tej sprawie nadal trwają intensywne czynności dochodzeniowo - śledcze. Chodzi o to, że podejrzana na czas ich prowadzenia i procesu będzie przebywała na wolności.
Znęcanie nie miało związku przyczynowo- skutkowego z przyczyną śmierci dziewczynki
Jak informowaliśmy w czwartek, 4 listopada bezpośrednią przyczyną śmierci małej Ady było zapalenie płuc i mięśnia sercowego. Do tragedii doszło 10 października. Sylwia C. wezwała pogotowie do dziewczynki. Dyspozytor instruował matkę przez telefon jak ma robić resuscytację ponieważ niemowlę traciło już oddech. Po przybyciu ambulansu i zabraniu maleństwa do szpitala, nie udało się już uratować jego życia. Tutaj też lekarze zauważyli ślady otarcia naskórka i zasinienia na ciele Adrianny. Sprawą zajęli się policjanci. Został zatrzymany ojciec dziecka, Adrian D., który usłyszał zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad córką. Jednak już wówczas, biegły wykluczył że to uraz miał być przyczyną śmierci sześciotygodniowej dziewczynki. Adrian D. pozostaje w areszcie. Grozi mu do 10 lat więzienia.
Została także zatrzymana Sylwia C., która - jak już wyżej informowaliśmy - usłyszała zarzut zaniechania niesienia pomocy dla dziecka i narażenia go na utratę zdrowia. U lekarza z córką była w piątek , 8 października. Nie zwróciła się bowiem o pomoc do lekarzy gdy stan zdrowia dziecka w sobotę i niedzielę zaczął się pogarszać. W toku prowadzonych przez prokuraturę czynności ustalono, że matka wiedziała o stosowaniu przemocy wobec maleństwa, ale nie reagowała.
To, że Sylwia C. wyszła na wolność, nie znaczy że nie odpowie za zarzucany czyn
- Podejrzana przyznała się do zarzucanych czynów. Złożyła wyjaśnienia. Twierdziła, że nie wezwała wcześniej do gorączkującego dziecka pogotowia gdyż obawiała się, że zostaną ujawnione ślady znęcania się nad dziewczynką. Potwierdziła to, co udało się dotąd zebrać w materiale dowodowym dotyczącym stosowania przemocy fizycznej wobec niemowlęcia - informowała 12 października prokurator Magdalena Chodyna.
Matka wyjaśniała, że dziecko było bite z otwartej ręki, klepane przez konkubenta. Do aktów znęcania dochodziło gdy malutka płakała. Twierdziła, że nie reagowała gdyż bała się partnera. Sylwii C. - o ile zostanie uznana winna zarzucanych czynów - grozi do 5 lat więzienia.
"Stop przemocy wobec dzieci"! Marsz pamięci zmarłej sześciot...
