https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mężczyznę użądliła osa. Liczył się czas. Akcja ratunkowa z przeprawą przez Wisłę!

(PA)
Zdjęcie ilustracyjne. Ratownicy medyczni potrzebowali wsparcia strażaków przy przeprawie ze świeckiego brzegu Wisły na grudziądzki. Walczyli o życie pacjenta po użądleniu osy. Akcja udała się. Życiu mężczyzny, który był w ciężkim stanie, nie zagraża już niebezpieczeństwo.
Zdjęcie ilustracyjne. Ratownicy medyczni potrzebowali wsparcia strażaków przy przeprawie ze świeckiego brzegu Wisły na grudziądzki. Walczyli o życie pacjenta po użądleniu osy. Akcja udała się. Życiu mężczyzny, który był w ciężkim stanie, nie zagraża już niebezpieczeństwo. Piotr Bilski
Stan mężczyzny, który został użądlony przez osę był ciężki. Decyzje grudziądzkich ratowników i skoordynowane działania ze strażakami z Grudziądza uratowały życie seniora. To była bohaterska akcja służb!

W ratowaniu ludzkiego życia niezwykle ważną rolę odgrywa czas i trafne decyzje. Akcja, z którą musiała się zmierzyć załoga karetki z podstacji w Dolnej Grupie (powiat świecki) działającej w ramach szpitala specjalistycznego w Grudziądzu, była niezwykle ciężka ze względu na trudno dostępne miejsce, w którym znajdował się potrzebujący pomocy mężczyzna.

Ratownicy medyczni otrzymali zgłoszenie, że nad brzegiem Wisły w miejscowości Dragacz (pow. świecki), jest mężczyzna którego użądliły osy. - Osoba zgłaszająca informowała, że senior już się dusi - relacjonuje Mirosław Bałka, ratownik medyczny który dowodził zespołem karetki. - Natychmiast ruszyliśmy na pomoc.

Kręci nas bezpieczeństwo... nad wodą! Festyn służb w Rudniku [wideo]

Okazało się, że ambulans nie jest w stanie dotrzeć bezpośrednio do poszkodowanego, bowiem znajdował się on w zaroślach, gdzie karetka nie miała drogi dojazdu. - Wzięliśmy sprzęt i pobiegliśmy - kontynuuje Mirosław Bałka. - Zaczęliśmy ratować mężczyznę. Jego stan był ciężki. Wpadł we wstrząs anafilaktyczny. Gdy udało nam się ustabilizować pacjenta, zatelefonowałem do Centrum Powiadamiania Ratunkowego, by wysłali po nas łódź ze strażakami z Grudziądza.

W ocenie ratowników była to najszybsza droga transportu, by dotrzeć do karetki, która miała czekać na grudziądzkim nabrzeżu Wisły. - To było najbezpieczniejsze rozwiązanie - przekonuje Mirosław Bałka.

Pomogli strażacy z Grudziądza

Strażacy z Grudziądza bez chwili zawahania włączyli się w akcję. - Natychmiast podjęliśmy interwencję. Zwodowaliśmy naszą łódź przy grudziądzkim brzegu Wisły i popłynęliśmy ze sprzętem do ratowników medycznych - relacjonuje działania strażaków st. kpt. Paweł Korgol, rzecznik prasowy Straży Pożarnej w Grudziądzu.

Po przeprawie ze świeckiego brzegu Wisły na grudziądzki brzeg, na poszkodowanego i ekipę pogotowia: ratowników Mirosława Bałkę oraz Rafała Czarneckiego czekał już kierowca - ratownik, Grzegorz Murawski. Dalej już w ambulansie kontynuowano działania ratownicze.

Pacjent szczęśliwie w porę trafił do szpitala. - Z tego co udało się nam ustalić, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - cieszą się ratownicy.

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gazeta Pomorska Grudziądz

Drodzy Państwo. Proszę nie myśleć sztampowo. W tym przypadku, zapewniam Państwa że Gazeta Pomorska nie posiadała informacji od strażaków. Często sami Czytelnicy/Internauci informują nas o akcjach ratunkowych, ale nie tylko. 

Pragnę zaznaczyć, że zawsze z chęcią gdy tylko dowiadujemy się z jakichkolwiek źródeł o akcjach ratowników medycznych, opisujemy je. 

Niestety, nie jest winą ani Gazety Pomorskiej, ani tym bardziej ratowników medycznych to że służba ta nie posiada rzecznika prasowego, który przekazywałby informacje z akcji. Strażacy i policjanci mają swoich rzeczników prasowych, których zadaniem jest informowanie mediów o akcjach/interwencjach. Słuszną sugestią jest to, by ratownicy również posiadali rzecznika prasowego tym bardziej, że zasięg działania i teren jest bardzo szeroki. Może władze szpitala rozważą tę sugestię. 

Pozdrawiamy

Gazeta Pomorska.

G
Gość

Brawo!!!

i
internauta

Dlaczego Gazeta Pomorska, nie informuje o trudnych akcjach pogotowia ratunkowego i ratowników medycznych? Straż pożarna, miejska, policja, to wystarczy, że ktoś wydmucha 0,3 promila i już szpalta w gazecie, temat w kablówce, wypowiedź rzecznika policji. Gdyby w opisywanej interwencji z pokąsaniem przez osy nie uczestniczyła straż pożarna, to ta informacja też nie ujrzałaby światła dziennego, a to przecież roztropne zachowanie ratownika medycznego z Grupy uratowało życie pokąsanemu. Dyrektor Nowak zatrudnił nawet dziennikarza na pełen etat i w tym zakresie efektów jego pracy nie widać. Układy, układy i jeszcze raz układy !!!

A
Ala

Nie mogli mu na miejscu podać adrenaliny? BEz sensu

K
Kacper

Witam, przyglądałem się całej akcji, ale mam pewne zastrzeżenia do pracy kierowcy który prowadził zestaw z łodzią motorową. Cofanie w wykonaniu tego strażaka z przyczepą to jakaś pomyłka, podstawiał się z 10 minut co na dobrą sprawę powinno zając mu dwie maks trzy minuty, nikt mu nie przeszkadzał a w dodatku miał pomoc kolegów. Rozumie że towarzyszy takim akcjom stres ale gdy się jeździ z przyczepą to za ładne oczy nie dostało się prawojazdy kat. E. Sam jeździłem zestawem i wiem że cofanie to nie łatwa sprawa, ale w takich formacjach jak Straż czas jest ważny i cofanie powinno być perfekcyjnewykonane przy tak dużej otwartej przestrzeni. 
Ps. Ludzie którzy stali w koło jak by nie widzieli łódki są naprawdę chyba znudzeni swoim życiem, prawie zabraliście tlen ratownikom tylu was było.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska