Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miał być hotel. Jest żałoba. - Źle się dzieje w naszym mieście - wyznaje właścicielka kamienicy w Inowrocławiu

Dariusz Nawrocki
Te niecodzienne plakaty rozwiesiła Magdalena Piwowar, właścicielka restauracji i kamienicy, w której od kilku lat miał działać hotel "Pod Papugami".
Te niecodzienne plakaty rozwiesiła Magdalena Piwowar, właścicielka restauracji i kamienicy, w której od kilku lat miał działać hotel "Pod Papugami". Dariusz Nawrocki
Na kamienicy przy placu Klasztornym 1 w Inowrocławiu wiszą czarny kir i olbrzymie nekrologi, a na nich napisy takiej oto treści: "Czy łamanie prawa jest wynikiem głupoty czy korupcji?", "Prezydent Brejza wspiera przedsiębiorców, ale tylko wybranych", "Pogrzebano 25 miejsc pracy". Podobne treści zdobią witryny restauracji "Róże, Fiołki i Aniołki".

Te niecodzienne plakaty rozwiesiła Magdalena Piwowar, właścicielka restauracji i kamienicy, w której od kilku lat miał działać hotel "Pod Papugami".

- Zrobiłam to po to, aby pokazać ludziom, że źle się dzieje w naszym mieście. Jesteśmy manipulowani. Traktuje się nas tak, jak przed laty królowie traktowali swoich podwładnych - wyznaje.

Co na to prezydent Ryszard Brejza? Czuje się urażony? Podjął jakieś kroki prawne? - Żenujące zjawisko. Dziwna, niezbyt apetyczna forma reklamy lokalu gastronomicznego - komentuje krótko Agnieszka Chrząszcz, rzecznik prasowy ratusza.

Czytaj: Marcin Wroński: - Centrum Inowrocławia umiera! Ratusz: - To nieprawda!

O co chodzi? Od kilku już lat trwa spór miasta z Magdaleną Piwowar, właścicielką kamienicy przy placu Klasztornym 1. W budynku tym miał być hotel. Właścicielka otrzymał 1,9 mln zł dotacji unijnej na realizację swego pomysłu.
Po tym jednak, jak Rada Miejska w 2011 roku podjęła uchwałę o zmianie planu zagospodarowania przestrzennego, ma spore problemy. Radni zezwolili na to, aby praktycznie tuż przed hotelem powstał parterowy budynek gastronomiczny. Na planie nie uwzględniono również drogi dojazdowej do powstającego hotelu. Tymczasem w projekcie, który właścicielka złożyła do Urzędu Marszałkowskiego zaplanowane są 4 miejsca parkingowe. Dziś hotel nie spełnia tych wymogów. Tymczasem do 30 czerwca właścicielka musi zakończyć wszystkie inwestycje z dotacjami unijnymi.

- Cała sprawa ma charakter prawno-administracyjny. Uchwała rady miejskiej była zaskarżana przez pełnomocnika pani Piwowar do WSA w Bydgoszczy i NSA. Obie te sprawy pani Piwowar przegrała - podkreśla Agnieszka Chrząszcz. Magdalena Piwowar zaprzecza. - Nie przegrałam żadnego procesu z miastem - podkreśla. Skarga rzeczywiście została odrzucona, ale z przyczyn formalnych. Została bowiem złożona o tydzień za późno.

Magdalena Piwowar wskazuje natomiast na korzystny dla siebie wyrok WSA, który podważył legalność podziału działek na Placu Klasztornym. "Jeśli ustawodawca zakłada niedopuszczalność podziału nieruchomości na działki, które byłyby pozbawione dostępu do drogi publicznej, to tym samym nie dopuszcza również do tego, by w wyniku tego podziału działki sąsiednie, już istniejące, były pozbawione - posiadanego przed podziałem - dostępu do drogi publicznej" - czytamy w uzasadnieniu. Ratusz broni się, że drogi dojazdowej do kamienicy nigdy nie było. Właścicielka przedstawia dowody, że jest inaczej.
Spór trwa.

| Create infographics

Ratusz przekonuje dziś, że winnych kłopotów pani Piwowar należy szukać gdzie indziej. - Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego dopuszczał możliwość zabudowy działki w pobliżu kamienicy pani Piwowar. Ale to, jak miał wyglądać rozbudowany taras, pamiętający jeszcze kawiarnię Europa - czyli jego wysokość, szerokość czy odległość od innych budynków, nie zależy od miasta. Pozwolenia na jego rozbudowę także nie wydał ratusz. Pani Piwowar swoje niezadowolenie kieruje więc do niewłaściwych osób i organów. Co również dziwne, po tym jak starostwo wydało pozwolenie na rozbudowę istniejącego tarasu, pani Piwowar nigdy jej nie zaskarżyła. To więc nie z winy ratusza jej kamienica nie funkcjonuje - przekonuje Agnieszka Chrząszcz.

Czytaj: Dlaczego niszczeją inowrocławskie kamienice?

W starostwie zaskoczeni są taką argumentacją. Tłumaczą, że możliwość zabudowy działki parterowym budynkiem (kawiarnia) do granic terenu (granicy działki) wynika wprost z przyjętego przez radnych planu zagospodarowania przestrzennego. - Ustalenia planu rygorystycznie wiążą organ wydający pozwolenie na budowę, tak więc oczywiste jest, że starostwo nie miało prawa ograniczać możliwości zabudowy. Podkreślić natomiast należy, że to miasto sprzedało działkę pod zabudowę kawiarni, miasto zatwierdziło podział nieruchomości i miasto jako zarządca dróg oraz właściciel przyległych nieruchomości decyduje o tym, kto i w jaki sposób po danej drodze może się poruszać - podkreśla Marlena Gronowska, rzecznik prasowy starostwa.

Tymczasem Magdalena Piwowar próbowała zawrzeć ugodę z miastem. Bezskutecznie. Chciała walczyć o odszkodowanie przed sądem. Za wniesienie pozwu musiała wpłacić 100 tys. zł. Poprosiła o zwolnienie jej z tych kosztów. Bezskutecznie. Nie ma takich pieniędzy. - Cała ta sytuacja spowodowała pogorszenie naszej sytuacji finansowe. Mamy problemy z Urzędem Skarbowym, z ZUS-em - wymienia. Wkrótce będzie musiała jeszcze zwrócić dotację unijną. Cierpi. Z nikąd nie może otrzymać pomocy, a końca jej kłopotów nie widać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska