https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Miała wtedy 24 lata. Dziś Jadwiga Żabińska ma 30 lat i ciężarówka jest jej drugim domem. Takim na kółkach!

Anna Klaman
Jadwiga Żabińska jeździ do Niemiec, Holandii i Szwajcarii. Z okna widzi piękne widoki, ale czasu na zwiedzanie nie ma.
Jadwiga Żabińska jeździ do Niemiec, Holandii i Szwajcarii. Z okna widzi piękne widoki, ale czasu na zwiedzanie nie ma. Anna Klaman
Nie miała stałego zajęcia. Szukała czegoś dla siebie. Jej ówczesny chłopak, dziś mąż, był kierowcą ciężarówki. Pomyślała, dlaczego nie spróbować.

Miała wtedy 24 lata. Dziś Jadwiga Żabińska ma 30 lat i ciężarówka jest jej drugim domem. Takim na kółkach.

Plusy i minusy
Nawet się śmieje, że są gratisy, bo w domu trzeba pójść do kotłowni i rozpalić w piecu, a w tirze wystarczy nacisnąć jeden guziczek i już grzeje, że aż miło. Ale przestrzeni do życia jest mniej. Mają z mężem dwa wąskie składane łóżka. Małżeńskiego łoża nie ma. Nikt jeszcze nie wpadł na taki pomysł, choć w Polsce jest kilka takich par. To najczęściej panie po pięćdziesiątce, które już odchowały dzieci i postanowiły z mężem jeździć w trasę.

Czytaj: Ona i on. Rozbierają się na osobnych imprezach

Mąż ma ją na oku
W firmie Krzysztofa Babińskiego jest aż 240 ciężarówek. Pierwszą kobietą za kierownicą, którą zatrudnił, była właśnie pani Jadwiga. Teraz dołączyły jeszcze dwie młode dziewczyny. Jeżdżą z chłopakami. Tylko jedna z kobiet, nieco starsza, jeździ sama.
- No cóż, ja czuję się pewniej, gdy gdzieś na parkingu idę do łazienki pod prysznic i wiem, że obserwuje mnie wtedy mój mąż - wyznaje Żabińska.
W domu są osiem dni w miesiącu. Wyjeżdżają w niedzielę, wracają w piątek. I tak w kółko. Gotują oddzielnie, a właściwie odgrzewają gotowe dania. Pani Jadwiga jako wegeterianka najczęściej wybiera jakieś gorące zupki, a pan Jan podgrzewa sobie mięsa. - Dzieci na razie nie planujemy - wyznaje Jadwiga. - Jestem spokojniejsza od męża. Nieraz słucham jego narzekań. Na szczęście jestem cierpliwa i wiem, że nie warto się irytować.

Obserwują ją na rampie
Prawo jazdy na osobówki zdała za czwartym razem, egzamin na ciężarówkę za pierwszym, a na przyczepę za drugim. Zmieniają się za kółkiem co 4,5 godziny. Co osiemnaście godzin mają dziewięć godzin dla siebie. Najczęściej ten czas wykorzystuje na sen. Razem oglądają filmy na laptopie, ona namiętnie czyta - najchętniej kryminały. Wścieka się, gdy na rampie przy rozładunku z biura wyskakują mężczyźni, by zobaczyć, jak parkuje. A przecież jej manewrowanie 19-metrową ciężarówką nie nastręcza żadnych trudności.

Zdarza się, że na pasach ludzie z rozdziawionymi ustami patrzą, że kieruje ciężarówką. Przechodnie pokazują ją palcami. Czego żałuje? Choćby tego, że rozstaje się ze swoją kotką Plamką. Do ciężarówki jej przecież nie weźmie. Gdy dzwoni do domu, to pierwsze pytanie nie jest o zdrowie domowników, tylko o Plamkę.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

P
P.

Podziwiam takie odważne Kobiety. :)
i cieszę się, że neologizm "tirówka" nabiera absolutnie innego znaczenia.
Może to jest właśnie przepis na idealny związek z Panem jeżdżącym w dalekie trasy tirem.
:)

t
tony

Brawo dla Pani. Ciekawa alternatywa, aby jeździć z mężem i nie czuć bądź co bądź rozłąki.

Kierowca C+E to jedyny zawód u nas kraju w którym wynagrodzenie jest na należytym poziomie.

Kierowcy zarabaiają miesięcznie od 4-6 tysięcy. Fakt płacą swoim czasem ale gdzie tyle się zarobi?

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska