Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miasto nadal chce domu Rybackich. Przed sądem prezydent Torunia "mijał się z prawdą"

Andrzej Padniewski [email protected] tel. 56 65 21 449
Małgorzata Rybacka przyznaje, że jest zmęczona walką z toruńskimi urzędnikami
Małgorzata Rybacka przyznaje, że jest zmęczona walką z toruńskimi urzędnikami Lech Kamiński
W środę rusza druga tura procesów sądowych Małgorzaty Rybackiej. Miasto chce zabrać rodzinie dom komunalny, który Rybaccy zajmują od ponad 70 lat. W pierwszej instancji wygrała torunianka. - Mam nadzieję, że wygram i w drugiej - mówi.

Proces pierwszej instancji był szeroko komentowany. Wszystko ze względu na fakt, że prezydent Michał Zaleski, zdaniem sądu, w swoich zeznaniach "mijał się z prawdą".

Rodzina Rybackich zajmuje lokum przy ul. Bartkiewiczówny od 73 lat. Od tego czasu zainwestowała własne środki w remont lokum komunalnego. W latach 70. miasto uznało, że lokal nadaje się do "kapitalnego remontu". Mimo to, ówczesne władze nie zdecydowały się na jakąkolwiek kosmetykę budowlaną.

Remont przeprowadziła rodzina. - Mam wszystkie pisma z tamtych czasów, całą korespondencję do ZGM-u - mówi Małgorzata Rybacka. - Żadne z tych pism nie spotkało się z odpowiedzią. - Remont przeprowadziliśmy ryzykując, że zostanie uznany za samowolę budowlaną.

Rybacka przed dwoma laty wystąpiła do miasta z wnioskiem o kupno lokalu, który rodzina zajmowała od siedmiu dekad. - Wtedy zaczęły się problemy - mówi.

Czytaj także: Miasto procesuje się z panią Małgorzatą o dom z działką

Prezydent Michał Zaleski nie zgodził się na sprzedaż działki. Początkowo ustalił, że będzie ona zbyta w drodze przetargu. W takim przypadku rodzina Rybackich miałaby pierwszeństwo zakupu.

Ale, gdy Rybaccy zadeklarowali, że są w stanie wykupić działkę za jej rynkową wartość, miasto zmieniło strategię. - Potrzebujemy tej działki na realizację zadań publicznych - mówiła w programie "Państwo w państwie" Aleksandra Iżycka, rzecznik prezydenta. - Ma to być piecza zastępcza dla rodziców z dzieckiem niepełnosprawnym - dodała.

I tu powstał dysonans. Jak bowiem okazało się w sądzie pierwszej instancji, nikt z urzędników nie sprawdził nawet, czy lokal do takiego celu się nadaje. Prezydent twierdził, że lokal jest odpowiedni i został pod tym kątem sprawdzony. I właśnie te zeznania Michała Zaleskiego sąd uznał za "mijające się z prawdą".

Sąd rejonowy stwierdził, że miasto chcąc wykazać "ważną przyczynę" powinno też przedstawić aktualny stan innych lokali nadających się na dom dla dziecka niepełnosprawnego. Urzędnicy tego nie zrobili, co również spotkało się z negatywną oceną arbitrów sprawy.

Proces w pierwszej instancji wygrała Małgorzata Rybacka. Nie kryła zadowolenia. - Jestem gotowa kupić dom za jego pełną wartość - mówi Rybacka.

Czytaj też: Toruń. Lokatorka wygrała z miastem. Eksmisji nie będzie

- Od początku widać było, że w tej sprawie celem działań pana prezydenta i podległych mu urzędników jest usunięcie pani Małgorzaty z wynajmowanego przez nią domku - mówi Michał Rzymyszkiewicz, radny rady miasta, który zaangażował się w obronę pani Rybackiej. - Hasło "rodzinny dom dziecka" to tylko pretekst. Moje stanowisko potwierdził wyrok sądu i mam nadzieję, że zostanie on utrzymany przez drugą instancję.

W środę rozpoczyna się sprawa apelacyjna przed sądem okręgowym w Toruniu.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska