https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkają skromnie. - Choroby, które nas dopadły, nie pozwalają nam normalnie żyć - mówią

Katarzyna Piojda
Pani Bożena i pan Włodzimierz mieszkają skromnie. - Choroby, które nas dopadły, nie pozwalają nam normalnie żyć - mówią
Pani Bożena i pan Włodzimierz mieszkają skromnie. - Choroby, które nas dopadły, nie pozwalają nam normalnie żyć - mówią Andrzej Muszyński
Dwupokojowe mieszkanie w bloku z lat 60. na osiedlu Leśnym. Skromnie urządzone, z meblami starszego typu. Starsza pani i starszy pan w nim mieszkają.

Mają tylko siebie. - Zawsze tak było - mówi pani Bożena. - Nie doczekaliśmy się dzieci. Rodzeństwa też nie mamy. Jedynie kuzynostwo, ale to dalekie. Nie utrzymujemy z nimi kontaktu.

Choroby ich dopadły

Ona ma 65 lat, mąż jest o rok starszy. Pani Bożena pracowała w urzędzie. Pan Włodzimierz - w dziale monitoringu na uczelni. Przestali pracować, gdy choroby ich dopadły.

Radzili sobie. Aż do tej pory. - Mąż posiada znaczny stopień niepełnosprawności, to inwalida słuchu - opowiada kobieta. - Choruje na serce. Kolejna operacja go czeka. Nogi też ma chore. Dostał rentę. To 800 złotych miesięcznie.

Ona dostaje 1100 złotych emerytury.

Przeczytaj również: Bydgoski Londynek - dzielnica bezrobocia, strachu, ciemności. No i zapomnienia

Pod kreską

- Ponad połowę pieniędzy przeznaczamy na stałe wydatki - dodaje pan Włodzimierz. - Prawie 500 złotych wynosi sam czynsz. Na lekarstwa wydajemy 300 złotych. Rehabilitacji nawet nie doliczam.

Poszli do ośrodka pomocy społecznej. Wsparcia jednak nie dostali. - Bo niby za bogaci jesteśmy - dodaje pan Włodzimierz. - Mamy przecież własne mieszkanie i stałe dochody. Teoretycznie nasza sytuacja wygląda nieźle.

Gorzej jest z rzeczywistością. Pani Bożena nie może niczego dźwigać. Nie może też się schylać. I chodzić też powinna jak najrzadziej. Tak zaleca lekarz. Jej mąż ma podobnie. To dlatego małżonkowie zwrócili się do nas.

Gwiazdkowa prośba

- Dziwnie to zabrzmi, ale chcielibyśmy, żeby ktoś nam pomógł posprzątać generalnie mieszkanie na święta Bożego Narodzenia - wyjaśniają żona i mąż. - Nie jesteśmy w stanie sami umyć okien, upiąć firanek, wytrzepać dywanów. Dla innych takie prace to błahostka. Ale nie dla nas...

Mówią, że jeśli nikt nie zgodzi się zrobić tego za darmo, zapłacą. Usiedli razem przy kuchennym stole. Podliczyli wydatki. I naradzili się, ile mogliby wydać na pomoc domową. - 3 złote na godzinę - przyznają cicho. - Maksymalnie na tyle nas stać.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

p
pK

Skarbówka zapuka do drzwi i poprosi o podatek od ew. wynagrodzenia za posprzątanie, jak za darmo ktoś zrobi to tak jakby darowizna, więc podatek też się należy - taki mamy kraj!!! takich urzędników!!! - wstyd!

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska