https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy czuwali i dlatego nie udało się zrzucić śmieci w Marcinkowie pod Mogilnem [aktualizacja]

Agnieszka Nawrocka/ zdjęcie ilustracyjne
Nie chcemy drugiego Wszednia - mówią mieszkańcy Marcinkowa i pilnują, aby na terenie ich wsi nie składowano odpadów. Dzięki „kontroli społecznej” udało się udaremnić zwiezienie odpadów.

Jak mówi sołtys Marcinkowa Małgorzata Źrałka kilkanaście dni temu pojawiły się informacje, że coś się dzieje na terenie dawnego tartaku. Jak mówi pani sołtys, zgłosiła sprawę do straży miejskiej, ale wtedy jeszcze nic niepokojącego się nie działo. Dziać się zaczęło dopiero w tym tygodniu.

Nie dali wyrzucić śmieci

W ciągu kilku godzin działka została otoczona płotem. Kiedy mieszkańcy dowiedzieli się, że na teren zakładów drzewnych są zwożone śmieci postanowili pilnować działki, aby nie wpuszczać ciężarówek. Jak się dowiedzieliśmy udało się wcześniej zrzucić dwa transporty.
Mieszkańcy pilnowali działki przez całą noc z poniedziałku na wtorek.

O transporcie zostawionym w Marcinkowie powiadomili policję. Jak się dowiedzieliśmy kierowca wyjechał ze wsi, ale udało się go zatrzymać i został przesłuchany.

Po pożarze składowiska w miejscowości Wszedzień nie ma zagrożenia dla ludzi

Na plac trafiły odpady plastikowe oraz tekstylia. Mieszkańcy uważają, że składowisko miało być nielegalne. Na razie oficjalnie tego nie potwierdzono. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że odpady mogą pochodzić z Włoch.

Sołtys Marcinkowa Małgorzata Źrałka jest poza gminą. Jednak jak zapewnia, cały czas jest w kontakcie z policją, strażą miejską, mieszkańcami sołectwa.

Będą nadal pilnować

- Mieszkańcy otrzymali informację, że o każdych ruchach na terenie zakładu mają informować policję - mówi nam pani sołtys.
Starosta Tomasz Barczak przyznaje, że to dzięki czujności i postawie mieszkańców udało się uniknąć zwiezienia śmieci. Wczoraj zebrały się gminny i powiatowy sztab kryzysowy.

- To straszne, że ten proceder nadal trwa. Widać, że ci co rozwożą śmieci chcą zdążyć przed zmianą przepisów - mówi starosta mogileński.

Według ustaleń policji odpady do Marcinkowa są zwożone legalnie. W 2013 roku firma dostała ze starostwa pozwolenie na taką działalność. A to oznacza, że policja oraz mieszkańcy nie mogą blokować wjazdu ciężarówek na działkę. Pozwolenie jest ważne 10 lat. Jednocześnie KPP w Mogilnie prowadzi czynności, które mają wyjaśnić - czy działalność jest prowadzona zgodnie z tym pozwoleniem oraz czy obecny właściciel terenu wiedział o zwiezieniu odpadów. Ponadto wystąpiono do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska o zbadanie, jakie odpady zwieziono do Marcinkowa.

Pożar składowiska odpadów w Łabiszynie. Z ogniem walczy stu strażaków:

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska