www.pomorska.pl/torun
Więcej informacji z Torunia znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/torun
- jestem załamana, mam małe dziecko - mówi jedna z mieszkanek bloku przy Mickiewicza 64. - Praktycznie przez cały weekend dogrzewałam mieszkanie piekarnikiem (sic!). Wielokrotnie zgłaszałam awarię zarówno w spółdzielni, jak i w Cergii. Bez skutku.
Kierownik administracyjny spółdzielni Kopernik, Józef Kniazielski powiedział "Pomorskiej", że zgłoszenie o zimnych kaloryferach dotarło do niego dopiero dzisiaj (we wtorek) rano. - Od razu zaczęliśmy szukać przyczyny tego stanu - mówi. - Szybko udało się zlokalizować winowajcę - pęknięty kaloryfer w pomieszczeniu wspólnym. W tak wielkim mrozie ktoś zostawił otwarte okno - napełniony wodą kaloryfer po prostu pękł, przerywając ciągłość w całym pionie grzewczym. Dlatego ciepła woda nie dochodziła do grzejników znajdujących się w mieszkaniach.
Kniazielski zaznacza, że często winni za zimne kaloryfery są sami mieszkańcy. - Nie odkręcają grzejników w wyznaczonym przez nas czasie - mówi. - Potem te zapowietrzają się i nie grzeją tak, jak powinny. Rozumiem ludzi, chcą oszczędzać. A jak przychodzą duże mrozy, pojawia się problem.
Iwona Rucińska, rzecznik toruńskiej Cergii zaznacza, że już w niedzielę 21 grudnia wiedzieli o awarii. - Nasza ekipa pojechała na miejsce i sprawdziła węzeł cieplny - mówi. - Był w porządku, więc winna była instalacja wewnętrzna, za którą odpowiedzialna jest spółdzielnia Kopernik.
Po naszej interwencji w obu firmach, awaria szybko została usunięta i ciepło powoli wraca do domów.