- Wieża po dodaniu kolejnych specjalistycznych urządzeń i nadajników będzie jeszcze wyższa - wyjaśnia Jadwiga Chrzanowska, właścicielka ziemi i budynków w Piątkach, mieszka jednak w Lipnie.
- Gdy będę chciała sprzedać ziemię, cena będzie obniżona.
To nie jedyna osoba, która nie chce by w Piątkach powstała antena jednej ze znanych sieci komórkowych, mieszkańców jest więcej.
- Już w lipcu inwestorzy chodzili po domach i szukali ziemię pod antenę. Byli także u mnie, ale nie chciałem zrobić czegoś takiego sąsiadom i się nie zgodziłem - mówi Jan Jabłoński.
Wiesława Grzegorzewska, która choruje na serce, najbardziej boi się promieni elektromagnetycznych. - To niedaleko mojego domu, choć nie jestem stroną w sprawie, bo nasze działki nie graniczą ze sobą - tłumaczy kobieta. - Już w lipcu jeden z sąsiadów obok chciał postawić taką antenę.
Zobacz także: Dzieci z Tłuchowa obiecały, że będą nosić odblaski
Ten mieszkaniec Piątek także się nie zgodził, więc inwestorzy zapukali do drzwi sołtyski. Działkę pod budowę wydzierżawiła jej wnuczka.
- Gdy miał budować antenę mój sąsiad, sołtyska dzwoniła do mnie i mówiła, żebyśmy się nie zgadzali - dodaje pani Wiesława. - Teraz sama robi inaczej,
Mieszkańcy, z którymi się spotkaliśmy, jednym tchem wymieniają zagrożenia, które może nieść budowa anteny telefonii komórkowej. Obawiają się o swoje zdrowie tego, że działki, które posiadają, stracą na wartości.
- Na jednej z działek miały budować się moje dzieci. Nie postawię im przecież domu przed anteną - mówi Jan Jabłoński. To blisko jego działki miała stanąć antena.
Pan Sławomir Mierzyński w liście przeciwko budowaniu anteny skierowanym do gminy wymienia swoje obawy. - Mam gospodarstwo, gdzie hoduję krowy mleczne. Trzeba je doić dwa razy dziennie, a taka antena ma podobno powodować braki prądy, bez agregatu i prądu moja praca pójdzie na marne. Nie wydoję krów, a mleko skwaśnieje.
Pani Jadwiga porusza także inny aspekt - środowisko. - Są tu ptaki zimorodek, dudek i inne, jeżeli powstanie antena, ptaki wyginą - zaznacza.
Niektórzy mieszkańcy rozmawiają z nami, ale ze względu na sołtyskę boją się podawać imienia i nazwiska. - To bardzo dziwna sprawa ta antena. Po co to nam we wsi, nie można postawić tego z dala od domów - mówi jeden z mieszkańców.
Czytaj: Akcja "Pieszy" w powiecie lipnowskim
- We wrześniu było spotkanie z wójtem i sołtysem, żałujemy, że wtedy nam nie powiedzieli - dodają zdenerwowani mieszkańcy.
Spotkaliśmy się także z panią sołtys Anną Wiśniewską, właścicieli ziemi nie było w domu, ale jej mąż wszystko wytłumaczył. Słów pani sołtys nie może przytoczyć, możemy jedynie wykropkować wypowiedż, ze względu na niecenzuralne słowa. - Antena nie będzie na tej działce, którą pokazują mieszkańcy - tłumaczy pan Artur, mąż właścicieli wydzierżawionej ziemi. - Antena ma powstać z dala od mieszkańców w lasku, do naszego zabudowania będzie około 150 metrów, a do innych ponad 300 metrów.
Jak tłumaczy mąż właścicielki antena wydziela pole magnetyczne jedynie do 65 metrów. Mówi także, że we wsi jest bardzo słaby sygnał internetu i połączeń tej sieci, mieszkańcy jednak zaprzeczają.
Właściciele ziemi, gdy inwestor już nie będzie użytkować wieży, sami będą musieli uprzątnąć teren i usunąć konstrukcję. To umowa na dziesięć z lat z możliwością przedłużenia. Zdajemy sobie z tego sprawę, ale nikt nie musi się obawiać złego wpływu działania anteny - tłumaczy pan Artur.
Wójt gminy Andrzej Szychulski zna sprawę.
- Była u mnie tylko jedna pani, otrzymaliśmy także kilka listów od mieszkańców. Obecnie dokumenty zostały wysłane do urbanisty, trwa postępowanie administracyjne w sprawie budowy anteny. Jeżeli miałaby powstać w skupisku budynków, zbyt blisko domów, sam bym protestował - tłumaczy wójt, który dodaje, że takie inwestycje też są potrzebne, mają polepszyć dostęp mieszkańców do internetu. - Jeżeli wszystkie warunki zostaną spełnione, nie będę blokować budowy anten- dodał.
Mieszkańcy wsi Piątki zapewniają, że nie przestaną protestować i nie pozwolą na budowę anteny we wsi. Nie udało nam się skontaktować z mieszkańcami, którzy mieszkają najbliżej anteny, dlatego do sprawy jeszcze wrócimy.