KH Energa Toruń - GKS Katowice 2:3 (1:0, 0:2, 1:1)
Bramki: 1:0 Djumić (9:43), 1:1 Maciaś - Pasiut, Michalski (30:17), 1:2 Sokay - Olsson, Marklund (31:39), 1:3 Iisakka - Varttinen, Hitosato (49:42), 2:3 Tiainen (59:55)
KH Energa: Rosen - Johannson, Kurnicki, Djumić, Syty, Baszirow - Behm, Zieliński, Pauliny, Fjodorovs, Tianen - Jaworski, Gimiński, Jaakola, Larionovs, Kogut - Bajwenko, Schafer, M. Kalinowski, Maćkowski, Napiórkowski.
Pierwsza tercja to taktyczne mocnowanie obu drużyn, ale to torunianie okazali się w tym lepsi. Bardzo uwaznie i twardo grali w defensywie, wyłączyli mocne strony mistrza Polski, a sami ukąsili w 10. minucie, gdy kolejny punkt w Tauron Basket Lidze zapisał na koncie Serb Mirko Djumić. Goście w zasadzie z gry nic nie mieli, nawet w okresie liczebnej przewagi.
Tak wyglądał mecz KH Energa - GKS Katowice na lodzie i na trybunach
Po godzinie gry GKS wreszcie znalazł drogę do toruńskiej bramki. Szkoda, bo chwilę wcześniej torunianie spokojnie przetrwali kolejną karę, a wracający z ławki Fjodorovs znalazł się w sytuacji sam na sam, ale nie zdołał pokonać Michała Kielera. Potem wystarczyło 90 sekund, aby świetnie dotąd interweniujący Marcus Ekholm Rosen.
Potem do końca meczu GKS kontrolował przebieg wydarzeń na lodzie Mistrz Polski i lider tabeli był po prostu tego dnia lepszy, a swoją wyższość przypieczętował jeszcze trzecim golem w ostatniej tercji.
Tym samym GKS umocnił się na czele Tauron Ligi, a torunianie ponieśli drugą z rzędu porażkę po czterech kolejnych zwycięstwach. W niedzielę o godz. 16.00 zagrają na wyjeździe z GKS Tychy.
