I z - drugiej strony - czy odchudzanie to dobry biznes w dobie kryzysu?
Pani Marlena, właścicielka stacji benzynowej i eleganckiego zajazdu na Kujawach, zaledwie tydzień temu skończyła dietę Kwaśniewskiego. Od kilku dni stosuje dietę proteinową.
Czytaj też: Refleksoterpia. Masaż twarzy i stóp, który odpręża... całe ciało (film i zdjęcia)
Odchudzanie plus masaż raz w tygodniu, joga, poranne wizyty na pływalni, czasami sauna
Do siłowni zagłada przynajmniej dwa razy w tygodniu i ćwiczy w pocie czoła pod okiem prywatnego trenera. Do tego masaż raz w tygodniu, joga, poranne wizyty na pływalni, czasami sauna. Nawet przyjaciółki mówią: - Z czego ty się odchudzasz? Pani Marlena wygłasza wówczas sentencję, którą usłyszała w jakimś amerykańskim filmie: "Nigdy dość chuda, nigdy dość bogata". I dlatego, mimo przekroczonej pięćdziesiątki, ma figurę nastolatki. Przyznaje, że sporo ją to kosztuje, ale piękne, smukłe ciało nie ma dla niej ceny. Science fiction? Historia z palca wyssana? Nic z tych rzeczy.
Pani Marlena istnieje i jest żywym przykładem tego, że odchudzanie jest dla niektórych sensem życia. Tym bardziej, jeśli ma się na to duże pieniądze. A co ze zwykłymi śmiertelnikami? Tymi ze średnią krajową? Kiedy włocławianinKrzysztof Drosd (tutaj jest jego sylwetka) wrócił, wraz z żoną, ze Szkocji, gdzie mieszkali i pracowali przez kilka lat, postanowił rozejrzeć się za jakimś dobrym (czytaj - dochodowym) interesem.
Chcieli zainwestować z głową i ... zainwestowali w odchudzanie
- Chcieliśmy sensownie zainwestować pieniądze, najlepiej w biznes, który ma przed sobą przyszłość - mówi pan Krzysztof. - Zorientowaliśmy się, że w wielu miastach powstają centra odchudzania - miejsca, które służą kompleksowej obsłudze osoby, chcącej stracić na wadze. Tak powstało "Imperium odchudzania". - Zastanawialiśmy się, czy we Włocławku pomysł "chwyci", to w końcu nie stolica, pieniądz ma tu inną siłę nabywczą - mówi pan Krzysztof.
Ale udało się. Choć firma funkcjonuje od kilku miesięcy, ma już sporo klientów. To głównie kobiety, ale nie brakuje też panów. "Imperium" oferuje im zabiegi wyszczuplające - spacer na bieżni, która umieszczona jest w szczelnej kapsule podciśnieniowej. Wystarczy sportowy strój, butelka niegazowanej wody i można wędrować ku pięknej perspektywie - szczuplejszym udom, płaskiemu brzuchowi, znikającym "boczkom" i "oponkom". Jeden 15 minutowy spacer kosztuje 25 zł.
Kogo na to stać? - A co dziś jest tanie? - pyta włocławianka Zofia Wojcieszyńska, klientka "Imperium Odchudzania". - Pracuję w przedszkolu, może nie jestem finansowym krezusem, ale skoro są rezultaty, zapłacę za dalsze zabiegi. Pani Zofia przyznaje, że w jej przypadku chodzi nie tylko o pozbycie się nadwagi ze względów estetycznych. To także kwestia zdrowia. - Kiedy postanowiłam, że muszę sobie jakoś pomóc, syn wyszukał "Imperium Odchudzania" w internecie i tak tu trafiłam.
Nie tylko panie, mężczyźni też się odchudzają
Wśród klientów pana Krzysztofa są też mężczyźni. - To właśnie jeden z nich stracił, po spacerach w kapsule, 17 centymetów obwodu w pasie. Stało się to po jedenastu wizytach w "Imperium Odchudzania". Był wyjątkowo konsekwentny - ćwiczył wytrwale, zasięgał też porad dietetyczki, które oferujemy w naszej firmie. Co ciekawe, osoby (niekoniecznie wyłącznie panie) mogą także liczyć, gdy już zaczną się odchudzać, na porady stylisty. Za 250 złotych można liczyć na fachową opiekę podczas zakupów.
Aikido lub fitness
Barbara Chrabąszczewska jest jedyną w Polsce kobietą, mającą czwarty dan w aikido. Lepiej nie stawać na jej drodze w złych zamiarach. Za to można razem z nią zadbać o zdrowie. - W aikido jest dużo miękkich ruchów, dlatego trochę przypomina taniec - mówi. - Takie ćwiczenia są dobrym sposobem na utrzymanie wewnętrznej dyscypliny, na zachowanie sylwetki. Na zajęcia aikido najchętniej przychodzą dzieci i młodzi ludzie. Dla pań, które chcą dbać o kondycję i linię Barbara Chrabąszczewska ma inną propozycję - od lat prowadzi zajęcia fitness w jednej z włocławskich szkół podstawowych. - Ćwiczymy dwa razy w tygodniu, zajęcia trwają godzinę. Chętnych nie brakuje i są to panie w różnym wieku - mówi pani Barbara. - Przyznają, że zajęcia poleciły im koleżanki, które wspierając się dietą straciły, wylewając pot na sali treningowej, po kilka kilogramów. I - co ważne - tę wagę utrzymują.
Dla Barbary Chrabąszczewskiej prowadzenie szkoły aikido czy fitnessu nie jest jedynym źródłem utrzymania. Na szczęście, jak uważa. - To nie jest wielki biznes, tym bardziej teraz. Pań, zapisujących się na ćwiczenia wyszczuplające i usprawniające jest ostatnio mniej niż zwykle. Ot, kryzys!