Po aferze z kradzieżą miejskich pieniędzy przez kasjerkę, skarbniczka gminy postanowiła złożyć rezygnację. Jednak zmianę na tym stanowisku muszą przegłosować radni. Zrobią to najprawdopodobniej ostatniego dnia sierpnia.
Czytaj też: Ile zabrała kasjerka z mogileńskiego ratusza?
Radni się nie sprzeciwią?
Przypomnijmy, że Emilia Gałęzewska złożyła rezygnację, kiedy wyszło na jaw, że jej podwładna Anna G., mogła przywłaszczyć blisko 180 tysięcy złotych. Dodajmy, że kasjerka i pani skarbnik są rodziną, a kilka lat wcześniej kiedy także okazało, że w kasie brakuje pieniędzy sprawa nie została ujawniona. Burmistrz Leszek Duszyński od początku afery nie krył, że będzie prosił radnych o odwołanie skarbniczki. Tymczasem Emilia Gałęzewska sama złożyła rezygnację. A wiceburmistrz Jarosław Ciesielski mówi, że nie wyobraża sobie, aby radni sprzeciwi się woli pani skarbnik.
Kasjerka od 2005 roku okradała mogileński urząd
Jednak część radnych nieoficjalnie przyznaje, że ma wątpliwości jak głosować. Jak się dowiedzieliśmy radni SLD najprawdopodobniej zgodzą się na odejście skarbniczki. Wniosek o odwołanie poprze zapewne Platforma Obywatelska. Przeciwni być może będą radni PSL, przynajmniej niektórzy. Na razie przewodniczący klubu Paweł Molenda, zaznacza, że nie było żadnych rozmów na ten temat.
- Nie mam jednak wątpliwości co do niewinności pani Emilii. Zawsze uważałem ją za osobę uczciwą - zaznacza Paweł Molenda.
Ominęła system i przełożonych
Tymczasem była już kasjerka, Anna G. w liście wysłanym do przewodniczącej rady miejskiej bierze na siebie całą winę za zniknięcie miejskich pieniędzy.
- W liście do mnie pani Anna przyznała, że wykorzystała niedoskonałości systemu komputerowego. Obeszła go w taki sposób, że przełożeni nie byli w stanie nic wykryć - mówi Teresa Kujawa.
Tymczasem, ponieważ kwota jaka znikła z kasy ratusza przekroczyła 100 tysięcy złotych 21 lipca zapadła decyzja o rozpoczęciu śledztwa (wcześniej trwało dochodzenie). Osobie uznanej za winną w tej sprawie może grozić nawet 5 lat pozbawienia wolności.