Do 2032 roku jest czas na usunięcie materiałów, zawierających szkodliwe włókna azbestowe. Czasu niby jest dużo, ale też wiadomo, że usunięcie azbestu to operacja kosztowna. Tych prac nie można wykonywać samemu, nawet jeśli się jest budowlańcem z zawodu. Musi to zrobić specjalistyczna firma. Poza tym tego typu minerały wymagają utylizacji. I trzeba wydać pieniądze na zakup materiału, który zastąpi ten usuwany.
Czy właściciele domów, do budowy których został użyty szkodliwy azbest, mogą liczyć na pomoc finansową? To się dopiero okaże. Na razie wydział ochrony środowiska Urzędu Miasta we Włocławku przygotowuje się do opracowania programu usuwania azbestu. W lutym do 14 tysięcy mieszkańców wysłane zostały ankiety z prośbą o udzielenie informacji o rodzaju, ilości i miejscach występowania materiałów azbestowych.
Do 20 marca wróciło do Urzędu Miasta 906 wypełnionych druków. Większość z nich zawierała informacje o braku tego minerału w użytych do budowy materiałach. W 255 ankietach właściciele domów wskazali, ile azbestu mają w domach i innych budynkach. To między innymi ponad 25 tys. metrów kwadratowych płyt i 1420 kg wyrobów. Jak się okazuje, najczęściej płytami azbestowymi pokryte są dachy. Eternitowe pokrycia znajdują się zarówno na budynkach mieszkalnych, jak i gospodarczych.
Akcja się jeszcze nie skończyła, ankiety wciąż napływają. - Czekamy na kolejne - mówi Bogdan La-szuk, naczelnik wydziału ochrony środowiska. Po uzyskaniu informacji od prywatnych właścicieli Urząd Miasta wystąpi do firm i spółdzielni mieszkaniowych o zrobienie azbestowego bilansu. Z dotychczasowych danych wynika, że będzie tego co najmniej 1270 ton.
Płyty azbestowo-cementowe znajdują się w wielu blokach, budowanych w latach 70. Przy okazji dociepleń przykrywane są styropianem. To bezpieczne rozwiązanie, bo azbest dodatkowo zabezpieczony nie oddziaływuje negatywnie, wręcz przeciwnie - styropian zapobiega przedostawaniu się drobinek do atmosfery. Tylko, czy to nie jest marnotrawienie pieniędzy, w sytuacji, gdy w ciągu 25 lat azbest musi zniknąć z budynków? Tym spółdzielnie nie martwią się. Na razie.