Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Molestowane bibliotekarki kontra UMK. Czy dostaną 150 tysięcy zł za krzywdy?

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Biblioteka Główna UMK w Toruniu.
Biblioteka Główna UMK w Toruniu. Grzegorz Olkowski
Czy molestowane bibliotekarki UMK w Toruniu dostaną od uczelni 150 tys. zł odszkodowania za krzywdy? Okaże się w sądzie już niebawem. Postępowanie dowodowe zamknięto. Opinie biegłych są na korzyść kobiet. Teraz czas na wyrok.

Zobacz wideo: Nowe mandaty od straży miejskiej - mają większe uprawnienia

Trzy byłe już pracownice Biblioteki Głównej UMK (byłe, bo zostały przeniesione do bibliotek wydziałowych uczelni) pozwały uniwersytet o 150 tysięcy zł odszkodowania. Domagają się zapłaty za krzywdy i cierpienia jakich doznały wskutek zaniechań ze strony pracodawcy.

Molestowanie na UMK. Co działo się w bibliotece?

Jak dowodzą one same oraz ich adwokat Mariusz Lewandowski, gdyby UMK szybciej i skuteczniej reagował na zgłaszane sygnały o molestowaniu ze strony Edwarda R. i jego konsekwencje, owych cierpień by nie było. Przypomnijmy, że kobiety zgłaszały molestowanie przez współpracownika - słowem, ale i dotykiem. Sprawa była bardzo głośna nie tylko w Toruniu.

W Polsce trwają prace nad wprowadzeniem systemu kaucyjnego. Miałyby być nim objęte butelki z tworzywa sztucznego o pojemności do 3 litrów. Projekt ma trafić jeszcze w tym roku do konsultacji. Zobaczcie szczegóły!WIĘCEJ NA KOLEJNYCH STRONACH>>>

Będzie kaucja za plastikową butelkę! Oto jak ma to wyglądać! Sprawdź

Postępowanie dowodowe w sądzie pracy w Toruniu już się zakończyło. Jego ostatnią odsłoną była druga opinia biegłych - psychiatry i psychologa. Wydawana była na wniosek pełnomocnika prawnego UMK. Opinia ta kolejny raz potwierdziła, że bibliotekarki w krytycznym okresie pracy żyły "w sytuacji przewlekłego stresu psychologicznego", który negatywnie wpłynął na ich zdrowie.

Niebawem w IV wydziale Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sadu Rejonowego w Toruniu odbyć ma się posiedzenie niejawne, na którym oceniony zostanie cały materiał sprawy. Strony procesu, czyli prawnicy bibliotekarek i uczelni, złoż​yły już swoje ostateczne wnioski na piśmie. Potem oczekiwane będzie ogłoszenie wyroku.

Zanim molestant Edward R. odszedł z pracy na UMK, minęło kilka miesięcy

Bibliotekarki padły ofiarą molestowania ze strony pracownika Biblioteki Głównej UMK w Toruniu Edwarda R. W tym momencie - byłego już pracownika, bo w końcu został on zwolniony. Miał je obmacywać, gryźć, składać propozycje. W sumie pracodawcy poskarżyło się osiem pracownic. Trzy wkroczyły na drogę sądową.

Tak wygląda obecnie sytuacja na Dębowej Górze.  Wkrótce powstaną tutaj nowe bloki mieszkalne.

Toruń. Rozbiórka Dębowej Góry: urzędowo i na dziko. Trzy czw...

Pokrzywdzone kobiety zarzucają UMK niepodjęcie takich działań, które ochroniłyby je przed Edwardem R. Owszem, po tym, jak w grudniu 2018 roku kobiety zgłosiły sprawę pracodawcy (seksualne molestowanie przez dotyk, ale i słownie), uczelnia zajęła się sprawą. Tyle, że zdaniem pracownic zbyt opieszale.

Powołana komisja badała temat i po miesiącu rekomendowała ówczesnemu rektorowi zwolnienie Edwarda R. z pracy. Ten wybrał inne rozwiązanie. Pracownika, który dotychczas zajmował się digitalizacją zbiorów UMK wysłał do pracy zdalnej - do domu. Tyle, że stało się to dopiero pod koniec kwietnia 2019 roku. Zatem od momentu skargi kobiet (grudzień 2018) do momentu fizycznego odejścia molestanta z pracy w bibliotece minęły cztery miesiące. Przez ten czas ofiary musiały widywać się z Edwardem R., bać się jego reakcji. W lutym 2019 roku jedna z pań została nawet słownie zaatakowana przez Edwarda R., który głośno i agresywnie zarzucał jej pomawianie. Atak zakończył się karą nagany dla mężczyzny, od której się zresztą nie odwołał.

Polecamy

"Niczego nie żałuję. Mimo zszarganych nerwów i reputacji"

Bibliotekarki pozwały UMK w Toruniu do sądu pracy we wrześniu 2019 roku. Proces w sądzie ruszył w grudniu 2019 roku. W czerwcu 2020 zeznawał sam Edward R., a w listopadzie sąd zakończył przesłuchiwać wszystkich świadków. Co działo się dalej?

Sąd pracy zlecił biegłym przygotowanie opinii psychiatryczno-psychologicznej. Wydana została 12 maja 2021 roku. Najkrócej rzecz ujmując, potwierdzała, że przez owe krytyczne miesiące panie bibliotekarki żyły w przewlekłym stresie psychologicznym i że miało to wpływ na ich stan zdrowia. W czerwcu br. pełnomocnik UMK wniósł jednak zarzuty do tej opinii. Zlecono drugą, a ta - jak piszemy na wstępie -podtrzymała ustalenia pierwszej. "Podtrzymujemy w całości treść i wnioski wydanej (12.05-przyp.red.) opinii" - zaznaczyły biegłe, psychiatra i psycholog kliniczny.

Długie postępowanie sądowe wreszcie zakończyć ma się wyrokiem. Same bibliotekarki, choć zmęczone drogą, które musiały przejść, nie tracą ducha. Owszem, psychicznie i fizycznie odchorowały całą sprawę, ale nie żałują. - Niczego nie żałuję. Mimo zszarganych nerwów i reputacji. Mimo długotrwałego stresu. I mam nadzieję, że nasza historia doda odwagi innym kobietom w podobnym położeniu. Pokaże im, że trzeba i warto reagować na molestowanie; że należy od pracodawcy domagać się należnej ochrony przed nim. Trzeba się odważyć i działać - mówiła "Nowościom" jedna z bibliotekarek (personalia do wiad.red.).

WARTO WIEDZIEC: To będzie precedensowy wyrok w Kujawsko-Pomorskiem

  • Edward R. ostatecznie został zwolniony z pracy na UMK w Toruniu.
  • Pokrzywdzone panie przypłaciły molestowanie z jego strony i sytuację w pracy zdrowiem.
  • Dwie bibliotekarki zostały przeniesione do pracy w bibliotekach wydziałowych, tak jak tego chciały. Wstępnie rektor im odmówił, ale m.in. po prasowej publikacji zmienił zdanie.
  • Wyrok w opisywanej sprawie będzie precedensowym w Kujawsko-Pomorskiem. Chodzi tutaj o odpowiedzialność pracodawcy wobec zgłaszanych mu skarg przez pracownice, szybkość i skuteczność reakcji, zapewnienie równego traktowania w pracy.
  • Formalnie bibliotekarki pozwały UMK w Toruniu z tytułu dyskryminacji w zatrudnieniu, z żądaniem odszkodowania. Wszystkie trzy panie otrzymały wsparcie od organizacji kobiecych i równościowych, m.in. od Centrum Praw Kobiet w Gdańsku oraz Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
  • Badanie tej sprawy przez prokuraturę skończyło się odmową wszczęcia śledztwa, bo molestowania w sensie karnym tutaj się nie dopatrzono.
  • W sumie osiem pracownic Biblioteki Głównej UMK w Toruniu zgłosiło molestowanie przez współpracownika w grudniu 2018 roku. Miał je obmacywać, gryźć, składać propozycje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Molestowane bibliotekarki kontra UMK. Czy dostaną 150 tysięcy zł za krzywdy? - Nowości Dziennik Toruński

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska