Gdy belka przygniotła mu nogę, trzeba było ją ująć. Nie było szansy na normalne życie, jeśli nie udałoby się zastąpić kończyny protezą. Te jednak są bardzo kosztowne i państwa Zygmuntów na taki wydatek nie było stać.
Pomogła firma - Mostostal nie zostawił pracownika bez pomocy. Dziś porusza się o kulach, mając protezę, która spisuje się świetnie. - Jestem ogromnie wdzięczny całej społeczności Mostostalu za pomoc - mówi Mieczysław Zygmunt. - Ciężar nieszczęśliwego wypadku, jakiemu uległem, byłby nie do zniesienia bez pomocnej dłoni prezesa firmy i związków zawodowych oraz kolegów współpracowników. Powypadkowa rzeczywistość dzięki temu okazała się o wiele prostsza. Dziękuję za każde słowo otuchy, za każdy gest przyjaźni. Jestem pewny, że zawsze będę mógł liczyć na ich pomoc i wsparcie.
(EM)