To rektor Antoni B. Decydował o lokalizacji imprezy w obiektach i łączniku, a nie tam, gdzie zawsze organizowano otrzęsiny.
Zdaniem prokuratury, impreza miała charakter masowy, a jej organizator, oskarżona Ewą Ż. nie wystąpiła o zgodę na jej przeprowadzenie. Biegły określił zagęszczenie uczestników na 4,5 osób na metr kwadratowy.
- Starałem się znaleźć inne osoby z samorządu do postawienia przed sądem, ale to jest tak jak z Kubusiem Puchatkiem - im bardziej Puchatek zaglądał do norki w poszukiwaniu Prosiaczka, tym bardziej Prosiaczka nie było - stwierdził prokurator. - Dziesięciu pracowników ochrony zostało rozstawionych nie tam, gdzie trzeba. W dodatku ochroniarze mieli tylko trzy krótkofalówki, z czego jedna leżała w... akademiku.
Prokurator dla wszystkich oskarżonych domaga się 18 miesięcy bezwzględnego więzienia. Chce też dla rodziców poszkodowanych po 10 tys. zł od Ewy Ż., a dla innych poszkodowanych od 500 do 1 tys. zł. Od Antoniego B. I Janusza P. chce dla rodziców poszkodowanych po 30 tys. zł, a od Antoniego Z. po 20 tys. zł.
Obrońcy oskarżonych zwrócili uwagę, że impreza na terenie UTP nie miała charakteru masowego i to nie Ewa Ż. Ją organizowała ale uczelnia i inne osoby z samorządu studenckiego.
Przypomnijmy, że tragedia na Uniwersytecie Techniczno-Przyrodniczym zdarzyła się w październiku 2015 r., w obiektach w Fordonie podczas zabawy otwierającej rok akademicki. To była coroczna, od dawna regularnie organizowana impreza inaugurująca rok akademicki. Podczas wybuchu paniki doszło do zaduszenia trójki studentów przez około 800-osobowy tłum. Troje zduszonych przez uciekający tłum osób - studentki w wieku 24 i 20 lat oraz 19-letni student - zmarło. Z aktu oskarżenia wynika, że przyczyna ich śmierci była taka sama - niedotlenienie z uwagi na ucisk klatki piersiowej.
Zarzuty usłyszeli m.in. rektorzy uczelni. Prof. Janusz P., wówczas prorektor ds. dydaktycznych i studenckich, jest oskarżony o nieumyślne przekroczenie uprawnień w ten sposób, że zgodził się na organizację imprezy bez konsultacji z rektorem. Z kolei byłemu rektorowi, prof. Antoniemu B., przedstawiono zarzuty niedopełnienia obowiązków i nieprzygotowania procedur według których zorganizowana wówczas impreza mogłaby być bezpieczna.
Oprócz niego na ławie oskarżonych zasiedli: była przewodnicząca samorządu studenckiego, Ewa Ż. oraz Andrzej Z., szef ochrony otrzęsin. Ten z kolei odpowiada za to, że - decydując o działaniach wynajętej agencji - nie dochował zasad ostrożności i nie zapewnił bezpiecznego przebiegu imprezy. Andrzej Z. w sposób nieodpowiedni miał rozstawić podlegających mu czternastu ochroniarzy w trzech salach obiektów UTP w Fordonie, nie dając im odpowiedniej liczby krótkofalówek - nie miał z nimi łączności. Między innymi z tego powodu po wybuchu paniki wśród studentów szef ochrony nie zareagował.
Z aktu oskarżenia wynika, że Ewa Ż., organizując z ramienia samorządu studenckiego imprezę masową, zrobiła to bez zezwolenia. W dodatku umożliwiła sprzedaż alkoholu bez odpowiedniego pozwolenia.
