Zanim rozpoczął się mecz, w Grudziądzu wszyscy znali już doniesienia z Rybnika. Tam, w konfrontacji dwóch rywali do utrzymania się w ekstralidze, górą byli zawodnicy ROW, ale torunianie wywalczyli bonus. To oznaczało, że wciąż mają szansę na utrzymanie się w ekstralidze i kropkę nad „i” będą chcieli postawić za tydzień, w derby.
ZOBACZ: Get Well zdobył bonus w Rybniku. Jest nadzieja na utrzymanie
Zawodnicy GKM nie chcieli oglądać się na innych, a tym bardziej czekać do ostatniej kolejki i fundować swoim kibcom nerwowej końcówki sezonu. Sprawy mieli zamiar „załatwić” już w niedzielę, na swoim torze. Wiadomo było, że do utrzymania potrzebna będzie wygrana z Unią. Pełnią szczęścia byłoby trzypunktowe zwycięstwo, czyli odrobienie 14 punktów z pierwszego meczu.
Tyle, że rywal był wyjątkowo silny, a presja ogromna. I nie wszyscy dobrze sobie z tym radzili. Po wymarzonym początku, zrobiło się nerwowo. Dwa razy bez punktów swoje wyścigi kończył Krzysztof Buczkowski. Najpierw zaliczył upadek (jechał ostatni), a potem - w 5. biegu - został wykluczony za stworzenie niebezpiecznej sytuacji i otrzymał żółtą kartkę. Po tym wyścigu Unia objęła prowadzenie.
Gospodarze nie składali jednak broni, a świetnie spisywali się Artiom Łaguta i Krystian Pieszczek. Dobra passa tego drugiego została przerwana w 9. biegu, kiedy sędzia wykluczył zawodnika GKM za spowodowanie upadku Piotra Pawlickiego. Ten z kolei, sam upadł w powtórce i wyścig został rozegrany w dwuosobowym składzie.
Po kolejnych trzech wygranych wyścigach grudziadzanom udało się wreszcie odskoczyć od Unii. Przewaga była jeszcze jednak zbyt mała, by spokojnie myśleć o zwycięstwie. Tym bardziej, że rywale mieli w swoich szeregach kilku groźnych zawodników. Zwłaszcza Sajfutdinowa, który w 12. wyścigu do ostatnich metrów.
Do wyścigów nominowanych grudziądzanie dołożyli jednak jeszcze pięć punktów do swojego dorobku i już wtedy było wiadomo, że tego meczu nie przegrają! A to oznaczało, że niezależnie od wyniku ostatniego spotkania sezonu zasadniczego, uchronią się przed bezpośrednim spadkiem. Mimo że bonus za wygrany dwumecz pojechał ostatecznie do Leszna.
Nic dziwnego, że na trybunach w Grudziądzu zapanowała ogromna radość. Gdyby GKM nie pokonał mocnej Unii, musiałby za tydzień wywieźć punkty z Motoareny, a to byłoby bardzo trudne zadanie.
MrGARDEN GKM GRUDZIĄDZ - FOGO UNIA LESZNO 48:40
GKM: Lindbaeck 12+2 (2,2,3,3,2), Pieszczek 7 (3,3,w,1,u), Buczkowski 3 (u,w,1,2), Okoniewski 9+1 (1,1,3,2,2), Łaguta 13+1 (3,3,3,3,1), Trzensiok 3 (2,u,1), Wieczorek 1+1 (1,0,0);
UNIA: Sajfutdinow 12 (1,3,2,3,u,3), Kildemand 8+2 (0,2,1,2,3), Pawlicki 4+1 (2,2,u,0), Zengota 6 (3,1,2,0,0), Kołodziej 2+1 (1,1,0,-,-), Lis 0 (0,0,w), Smektała 8 (3,2,2,1).
DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU