- Opady powinny pojawić się ponownie już w sobotę i przewiduję, że deszczowy okres zakończy się we czwartek 5 października. W sumie może spaść od 20 do 25 milimetrów wody. W tym okresie temperatura powietrza w ciągu dnia ustabilizuje się na poziomie 13-16 stopni – prognozuje bydgoski synoptyk Bogdan Bąk.
Poprawa aury ma nastąpić w drugiej połowie przyszłego tygodnia - zacznie przybywać słonecznych chwil.
- Jesienna pogoda i coraz szybciej zapadający zmrok wpływają na pogorszenie bezpieczeństwa na drogach. Apeluję o rozsądną, zgodną z przepisami jazdę i dostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze – mówi nadkom. Robert Jakubas z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
W ubiegłym roku aż 42,1 procent wszystkich zabitych w wypadkach na kujawsko-pomorskich drogach było skutkiem niedostosowania prędkości do warunków na drodze. Drugą, daleko po tej pierwszej przyczyną śmierci na drogach było nieudzielenie pierwszeństwa -16,8 proc.
To też może Cię zainteresować
- Wiele osób nie zdaje sobie sprawy jak szybko robi się teraz ciemno. Od godziny 17 mamy szarówkę i zaraz po 18 zapada zmrok. A jednak na ścieżkach rowerowych widzę wielu nieoświetlonych rowerzystów. Zastanawiam się nad stanem ich umysłu, bo przez taką głupotę może dojść do nieszczęścia – skarży się nasza czytelniczka pani Alicja z Bydgoszczy.
Włącz lampki, załóż kamizelkę!
Nadkomisarz Jakubas apeluje do rowerzystów i pieszych, aby byli widoczni na drodze. Ci pierwsi nie mogą zapomnieć o wymaganym przepisami oświetleniu, ci drudzy o zaopatrzeniu się w elementy odblaskowe.
Przez zaniedbanie tego obowiązku w ubiegłym sezonie jesienno-zimowym na drogach regionu zginęło niepotrzebnie kilka osób – zarówno rowerzystów, jak i pieszych.
- Pieszy poruszający się poboczem drogi poza terenem zabudowanym, gdzie nie ma chodnika, zobowiązany jest do posiadania przy sobie elementu odblaskowego widocznego dla kierowcy nadjeżdżającego z przeciwka pojazdu – instruuje Robert Jakubas.
Jeszcze lepszym rozwiązaniem jest założenie kamizelki odblaskowej, bowiem powierzchnia odbicia światła samochodowego jest większa, a pieszy jest widoczny z każdej strony już z około 150 metrów.
Kierowcy powinni zdecydowanie zmniejszyć prędkość i wziąć pod uwagę, że na drodze mogą napotkać na kałuże i butwiejące liście. W obu przypadkach, zwłaszcza na zakręcie drogi, pojazd może wpaść w poślizg i wypaść z drogi.
Grzybiarze płoszą zwierzynę
Kolejnym zagrożeniem są jesienne migracje zwierząt. W niedzielę 18 września łoś pojawił się pośród jadących aut na lokalnej drodze wytyczonej wzdłuż trasy ekspresowej S5 w okolicy podbydgoskiej Zielonki. Wystraszone zwierzę przeskoczyło ostatecznie ogrodzenie dzielące drogę od „ekspresówki” i wbiega na tę trasę. Szczęśliwie do wypadku nie doszło, ale ryzyko było ogromne.
- Teraz, gdy w lasach pojawiło się mnóstwo grzybiarzy, dzikie zwierzęta mogą przechodzić przez śródleśne drogi nie tylko nad ranem i wieczorem, ale także za dnia. Są po prostu płoszone i kierowcy muszą się z takim ryzykiem liczyć, zwłaszcza jeśli na drodze pojawi jeleń, łoś czy dzik. Ba, może to być cała chmara jeleni – przestrzega Łukasz Kowal, przewodniczący Zarządu Okręgowego PZŁ w Bydgoszczy, łowczy okręgowy.
Nasz rozmówca dodaje, że zwierzęta często przekraczają m.in. drogę krajową nr 10 między Bydgoszczą a Toruniem, która przecina Puszczę Bydgoską, a to jest szczególnie groźne po zapadnięciu ciemności. W światłach samochodowych widać wtedy świecące się oczy tych zwierząt.
Według policyjnych statystyk (KWP Bydgoszcz) w ubiegłym roku na skutek najechania na zwierzę, na drogach regionu doszło „tylko” do 3 wypadków, w których poszkodowane zostały 3 osoby. Było za to aż 1582 kolizji ze zwierzętami.
Znak powinien dawać do myślenia
Policja radzi, aby zwalniać prędkość na odcinkach śródleśnych i brać pod uwagę znak ostrzegawczy A-18b „zwierzęta dzikie” i umieszczaną pod nim czasem tabliczkę T-2, która podaje długość zagrożonego odcinka drogi.
To też może Cię zainteresować
Znak umieszczany jest przez zarządców dróg w miejscach, przez które często przechodzą zwierzęta, bo są to ich szlaki migracyjne, np. do wodopoju. Miejsca te typuje się na podstawie obserwacji leśników i kół łowieckich.
Kwestia odpowiedzialności za szkodę powstałą w wyniku najechania na zwierzę nie jest jednoznacznie rozstrzygnięta w polskim prawie. Zarządcy dróg najczęściej „umywają ręce”, jeśli do zdarzenia doszło na odpowiednio oznakowanym odcinku. Kierowcy pozostaje dochodzenie odszkodowania od swojego ubezpieczyciela z polisy AC.
